sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 32


 Rozdział dedykuję Sydney F.  Jesteś ze mną od początku za co chciałam Ci bardzo podziękować :*

Julia już od dziesięciu minut leżała spokojnie na łóżku. Z powodu swojego niewielkiego lenistwa nie chciało jej się wstać. Jednak, gdy budzik zadzwonił ponownie, powoli zwlekła się z łóżka. Widząc, że za oknem ładnie świeci słońce, wybrała z szafy bluzkę z krótkim rękawkiem i spodenki, tzw. rybaczki. Następnie poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, po czym ubrała się we wcześniej wybrane ubrania. Później zeszła na dół do kuchni i zrobiła sobie śniadanie, składające się z dwóch kanapek z pomidorem. Po chwili spojrzała ukradkiem na zegarek i postanowiła już wychodzić. Wzięła po drodze zarzuciła na siebie jakąś cienką bluzę i wyszła na zewnątrz. Wyciągnęła rower z garażu i pojechała do Weroniki.
-Hej, Wero-powiedziała Jula i przywitała się z przyjaciółką.
-Hej- powiedziała radośnie.- Jedziemy?
-Tak.
Kilka minut później podążały już w stronę domu Tomka. Jechały powolnym tempem, rozmawiając o wszystkim. Weronika w pewnym momencie naprowadziła temat ich rozmów na Łukasza. Ostatnio coraz więcej się o niego dopytywała. Julka w miarę możliwości starała się odpowiadać na jej pytania. Śmieszyło ją trochę, że koleżanka tak interesuję się chłopakiem.
-Weronika, nie gorączkuj się tak, poznasz go jutro-oznajmiła i poczuła wibrowanie telefonu w kieszeni spodni.
Wyjęła telefon i spojrzała na wyświetlacz, na którym widniało imię chłopaka z ich rozmowy.
-No hej. Co tam chciałeś?
-Cześć, Jula-powiedział entuzjastycznie.-Zastanawiam się czy nie mógłbym wpaść pomóc w przygotowaniach ogniska. Akurat jestem w pobliżu.
-Ja nie mam nic przeciwko-odparła, a po chwili dodała:-Wera też będzie zadowolona. Ostatnio cały czas o ciebie wypytuje.
-Julka...-powiedziała z głosem pełnym wyrzutu.
-Jest tam z tobą?-spytał zaciekawiony.
-Tak. Jest, ale nie rozmawiajmy już o niej, bo się cała czerwona robi. Do zobaczenia na miejscu-powiedziała po czym się rozłączyła.
Weronika spojrzała na nią niby obrażonym wzrokiem. Nie odzywała się przez chwilę jednak długo nie wytrzymała i znów zaczęła normalnie rozmawiać. Po kilku następnych minutach dotarły na miejsce.
Ruszyły w kierunku stajni. Na korytarzu spotkały Tomka wywożącego na taczkach zużytą ściółkę.
-Hej, Tomek!-powiedziały równocześnie.
-Cześć, dziewczyny. Konie już nakarmione, kilka wyprowadziłem. Wy możecie wyprowadzić resztę.
-Ok. A kiedy jedziemy do lasu.
-Jak się ze wszystkim uporamy. Im szybciej skończycie, tym szybciej pojedziemy.
Po tych słowach dziewczyny zabrały się za wyprowadzanie koni z wyjątkiem Bataliona, po którego przyszedł pan Stefan. Wyprowadzały konie po kolei aż w końcu usłyszały głos dobiegający z podwórka.
Poszły sprawdzić do kogo należy. Im oczom ukazał się Łukasz. Podeszły do chłopaka i Julka przedstawiała ich sobie.
-Łukasz, Weronika-powiedziała pokazując kolejno na każdego-Weronika, Łukasz.
-Cześć-powiedziała Wero patrząc chłopakowi prosto w oczy.
-Dobra, wy sobie porozmawiajcie, a ja pójdę wyprowadzić resztę koni.
Julka zostawiła dwójkę przyjaciół a sama poszła dokończyć to, co wcześniej zaczęła. Po kilku minutach wszystko było już zrobione. Konie wyprowadzone, boksy sprzątnięte, Batalion zaprzężony. Można było ruszać w drogę. Łukasz i Wera dołączyli do pozostałych. Julka przedstawiła swojego kolegę Stefanowi i Tomkowi, a następnie wszyscy wsiedli do wozu. Po dziesięciu minutach byli w lesie.
-Podzielcie się jakoś i zbierajcie gałęzie leżące na ziemi. Nie łamcie ich z drzew.
-Ok. To może ja pójdę z Tomkiem, a Wera z Łukaszem-powiedziała Julka spoglądając z uśmiechem na przyjaciółkę.
-Łukasz, pozwól na chwilę.
Odeszła z nim na bok i spytała się o Weronikę. Czy mu się podoba, jakie wywarła na nim wrażenie. Chłopak odpowiedział, że Weronika mu się spodobała i jest bardzo miłą dziewczyną, która jest po prostu sobą. Odrzekł też, że myśli, iż on spodobał się jej.
-Cieszę się, że zaczynacie się lepiej poznawać i mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie, a ty w końcu zapomnisz o mnie- powiedziała.
-Zapomnij, nigdy o tobie do końca nie zapomnę-odpowiedział jej.
-Długo jeszcze będziecie urządzać sobie te pogaduszki?!-krzyknął za nimi Tomek.-Jula chodź już!
-Już idę!- odkrzyknęła.
Po chwili każda para poszła w swoja stronę w poszukiwaniu drewna. Pół godziny później jedna trzecia wozu była zapełniona. Po godzinie mogli już wracać.
-Wujku, tutaj podjedź z tym wozem!-krzyczał Tomek.
Pan Sławek podjechał w wyznaczone miejsce i zatrzymał Bataliona. Chłopaki rozładowywali drewno, a Julka z Werą odpięły ogiera od wozu i zaprowadziły go do boksu po czym wyczyściły. Następnie nakarmiły. Po kilkunastu minutach wróciły do chłopców, którzy już prawie skończyli.
-Kończycie już?-spytała Weronika.
-Tak. Już skończyliśmy. Przeciągniemy ten wóz i wracamy do was.-powiedział Tomek.
Przeciągnęli go z niewielkim trudem, ale już po chwili wrócili.
-To, co teraz?-zapytał  Łukasz.
-My przyniesiemy ławki i stół, a dziewczyny poprawią kamienie wokół ogniska.
 Dziewczyny układały kamienie, leczy uwinęły się z tym szybko, dlatego pomogły chłopakom. Przenieśli kolejno cztery ławki i stół. Usiedli więc i odpoczęli trochę. Weronika siedziała obok Łukasza, a Jula obok Tomka. Weronice podobało się miejsce, w którym siedziała. Przez te kilka godzin dało się zauważyć, że chłopak bardzo jej się spodobał. Próbowała to przekazać w każdy możliwy sposób.
-No, to teraz zostało nam zrobić miejsce do spania na górze.-odrzekł Tomek.
-To, idziemy.-ponaglił go Łukasz.
Kilka minut później byli już na górze stajni, gdzie znajdowało się siano i słoma. Podzielili się i jedna dwójka przyniosła folie, którą kładła na sianie; druga koce, które kładli na foli aby nie obeszły sianem. Oczywiście staranie złączyli wszystkie belki, aby nikt nie wpadł w żadną dziurę. Koce rozmieścili w pięciu różnych miejscach, aby każdy miał wybór z kim może być na tym kocu. Gdy już wszystko było skończone zeszli na dół i usłyszeli wołanie pani Justyny. Jak się później okazało było to wołanie na późny obiad. Kotlet mielony z ziemniaczkami i sałatką buraczkową każdemu smakował. Po zakończonym posiłku podziękowali i posprzątali całe nakrycie stołu. Łukaszowi ten dzień bardzo się podobał. Poznał on Weronikę, która mu się bardzo spodobała, poznał także Tomka, z którym znalazł wspólny język. Polubił też państwa Ciszewskich, którzy okazali się dla niego bardzo mili. Wszystkich tych ludzi łączyła wspólna pasja, którą były konie. Powracając do koni, przyszła właśnie pora na karmienie więc cała młodzież poszła do stajni i sprowadziła zwierzęta z pastwiska po czym je nakarmiła. Niestety Łukasz musiał już jechać, ponieważ on również miał swoje czterokopytne do wykarmienia i one również potrzebowały aby poświęcono im trochę uwagi, na którą z pewnością zasługiwały.
-No, to ja was żegnam. Fajnie spędziłem ten dzień, widzimy się niedługo.
Łukasz odjechał na swoim rowerze i zostawił pozostałą trójkę. Niedługo po nim pojechały także dziewczyny zostawiając Tomka samego.
--------------------------------------------------------------------
Koniowata, dziękuję za śliczny nagłówek, który dla mnie wykonałaś :*
Kolejny już przedostatni rozdział. Nie mogę uwierzyć, że to już rok. Jesteście wspaniałe :* Każda z Was jest na swój sposób wyjątkowa i każda z Was w jakiś sposób przez ten rok motywowała mnie do dalszego pisania. Jestem Wam wdzięczna, że mimo mojego niezbyt dobrego początku wytrwałyście ze mną do końca. Życzę Wam wesołych i rodzinnych świąt. Dobrego jajka :D 

6 komentarzy:

  1. Chyba udało mi się zrobić Tobie całkiem dobry prezent na rocznicę :). Przeczytałam całe opowiadanie, od samego początku do samego końca. Niesamowicie się rozwinęłaś. Dołączam do grona stałych czytelników i komentatorów i życzę Tobie kolejnych wspaniałych, twórczych lat. Od teraz będę czytała na bieżąco każdy rozdział :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) I to bardzo dobry prezent ;) Szczerze mówiąc, to mi chyba nie chciałoby się czytać tego wszystkiego od początku :D I szacun dla Ciebie, że przez to przebrnęłaś :* Dziękuję za życzenia i również pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Dziękuję :* A jednak znalazłaś czas żeby przyjść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No troszkę ten wątek z Weroniką i Łukaszem płytki jest. Ale czego się spodziewać po nastolatkach ;) Widać, że postarałaś się z tym rozdziałem. Tak dużo opisów *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, nawzajem :* Walić, że już po świętach xd
    Ładny szablonik masz *.*
    A poza tym rozdział ekstra, ale to już Ci chyba mówiłam na GG (a jeśli nie, to teraz Ci mówie xd) i lece komentować poprzednie rozdziały, bo zaległości mam :p

    OdpowiedzUsuń