wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 14

Specjalnie dla Koniowatej ;)

-Proszę usiądź wygodnie na kanapie.-powiedział pan Sławek(tata Julki)
-Po co pan mnie tu ściągnął?-spytał Szymon
-Chcialem z tobą porozmawiać.
Po chwili tata Julki usiadł na przeciwko chłopaka i zaczął zadawać coraz to nowsze pytania.
-No więc zacznijmy od rzeczy prostych. Dlaczego jak wy to mówicie po młodzieżowemu lizałeś się z moją córką w moim domu? Prawdziwy dżentelmen prosi o zezwolenie na spotykanie się z dziewczyną.
-O Boże pan się nigdy nie całował, a że akurat musieliście wejść do pokoju to nie nasza wina.
-Dobra, dobra ja wiem swoje. No a tak to czym ty się interesujesz?
-Ja? A co to ma do rzeczy?-spytał zdziwiony
-Ja tu jestem od zadawania pytań-odparł stanowczo.
-Skoro pan nalega to piłka nożna, siatkówka, a od niedawna jazda konna.-odpowiedział
-A co zamierzasz robić w przyszłości?
-Nie zastanawiałem się nad tym jeszcze, ale mam sporo czasu aby podjąć tą decyzje.
-Rozumiem.-powiedział spokojnie.
-Czy mogę już iść?-spytał wstając z kanapy.
-Nie jeszcze chwilę. Najważniejsze pytanie jakie masz plany wobec Julii.-powiedział unosząc jedną brew.
-Jeśli pana, to zadowoli, to kocham pańską córkę i chcę z nią być jak najdłużej. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.-odrzekł usatysfakcjonowany swoja wypowiedzią.
-Dobra odpowiedz. Witaj w rodzinie.
-Co?-powiedział zdziwiony.
-Ale pamiętaj jeśli ją skrzywdzisz, to pożałujesz!-powiedział doniośle.-A tak przy okazji, to powiedz swojemu ojcu, że pieniądze oddam mu w tym tygodniu.
-Dobrze przekaże, a tak w ogóle czy pan mi przed chwilą nie groził?
-Nie ja tylko cie ostrzegam.
Po tych słowach Szymon wyszedł z salonu natykając się po drodze na panią Dorotę-mamę Julii.
-Przepraszam
Kilka sekund później był już w pokoju Julki. Usiadł obok niej na łóżku i mocno przytulił. Siedzieli tak przez dłuższą chwile w milczeniu po czym chłopak zapytał:
-Co jest?
-Nic mi nie jest.
-Dobra skoro nie chcesz mówić. Ja już muszę lecieć odprowadzisz mnie kawałek?-spytał
z nadzieją w głosie
-Dobrze to chodź.
Chwile później byli już przed domem i szli spokojnie trzymając się za ręce.
-Sory za mojego tatę pewnie nieźle ci przygadał.-powiedziała ściszonym głosem
-Nie wcale nie. Posłuchaj.-powiedział odwracając ją w swoją stronę.-Kocham cię i nic tego nie zmieni nawet twój ojciec ani żadna inna osoba na świecie-odrzekł po czym pocałował Julie.
-Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie.
-Wiem ale teraz muszę już iść. Do zobaczenia.
Całe, to zdarzenie widziała Weronika-przyjaciółka Julii, gdy tylko Szymon zniknął jej z oczu podbiegła do niej i razem postanowiły, że przejdą się na mały spacer.
------------------------------------------------------------------------
Boże jakie te rozdziały są teraz krótkie. Koniowata specjalnie dla Ciebie następny rozdział jeszcze przed wyjazdem. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. A tak poza tym jak wam mijają wakacje, bo ja na razie tylko pracuje przy zbieraniu i łuskaniu bobru. Ale jeszcze trochę i już się skończy i będzie wolne ;) A jak u Was?

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 13

Julia była sama w domu, ponieważ wszyscy  udali się do miasta. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi i od razu poszła je otworzyć. Pierwsze, co zobaczyła, to czerwoną róże po chwili jednak zza futryny ukazała się postać Szymona.
-Piękna róża dla równie pięknej dziewczyny.
-Dziękuje piękny chłopczyku. Kochany jesteś.-odpowiedziała.
-I tyle żadnych  przytulasów ani buziaków?-spytał
-Mogę ci dać buziaka w policzek.-powiedziała-Wejdziemy do środka czy będziemy tak tu stać?
-Sama jesteś w domu?-spytał-Może wstawisz gdzieś tą róże?
-Ok zaraz pójdę po wazon i sama jestem ale zaraz wszyscy powinni wrócić.-uśmiechnęła się po czym poszła do salonu.
Po kilku minutach była z powrotem i postawiła na blacie kuchennym mały wazonik, w który włożyła róże.
-Jesteś głodny?-spytała
-Trochę.
-To robimy kanapki. Ja zrobię tobie a ty mi.
-Ok. To ty przynieś jakieś składniki a ja wezmę talerzyki.
Po pięciu minutach wszystko było już gotowe i Julia razem z Szymonem i kanapkami udała się do swojego pokoju.
-Ale masz tu fajnie.-powiedział
-Będzie jeszcze fajniej gdy na ścianie będą nasze zdjęcia z obozu.
W tej właśnie chwili zaczęła pokazywać gdzie jakie fotki będą. Po zakończonym pokazie usiedli przy biurku i włączyli zdjęcia z całego wyjazdu, i zaczęli prezentować swoje kanapki.
-To moja pierwsza-powiedział-No więc, to jest kanapkowy potwór, Julek, którego za chwile zjesz. A twoja kanapka?
-Moja? Nie wiem jak ją opisać po prostu ci ją pokaże.
 Po zjedzeniu kanapek zaczęli oglądać zdjęcia i co chwile wybuchali śmiechem.
-Pamiętasz to.-powiedziała wskazując na czarne zęby Andżeli.
-A to powiedział spoglądając na zdjęcie, które właśnie się ukazało.
-Jak bym mogła zapomnieć ten dzień, w którym mnie przepraszałeś i jeszcze ten pocałunek. Swoją drogą ciekawa jestem kto podrzucił nam te kartki i skąd Nikola wiedziała, że tam będziemy. Bo ty i ja nie pisaliśmy żadnych kartek, a oboje je dostaliśmy.
-To pewnie sprawka Nikoli i Łukasza wtedy jeszcze się nie lubiliśmy, to oni wszystko uknuli jeszcze się z nim policzę tylko dowiem się gdzie on mieszka.-odpowiedział-Dobra ale koniec z tym powracając do tamtego dnia-zaczął powoli-Może moglibyśmy to powtórzyć?
-Ale, co taniec czy pocałunek?
-To drugie-odrzekł łapiąc jej podbródek.
Ich czoła były już  ze sobą zestawione, a Szymon delikatnie musnął usta Julii, co ona odwzajemniła. Po chwili pocałunek ten przerodził się w długi i namiętny. Julia odepchnęła go od siebie na chwile i zdążyła powiedzie:
-Zaraz będą...-po czym znowu powróciła do pocałunku.
W tej właśnie chwili do pokoju weszli rodzice Juli i jej siostra, a oni momentalnie się od siebie oderwali.
-A nie mówiłam-powiedziała do niego szeptem.
-Dzień dobry-powiedział zawstydzony.
-Dzień dobry panie Sobotko. Co tu się dzieje?-spytał tata Julki.
-Tato, mamo przedstawiam wam mojego chłopaka.-odparła opierając głowę o jego ramie.
-Miło mi.-odpowiedziała mama dziewczyny.
-Mi również-odrzekł Szymon.
-Wiedziałam,że będziecie razem. Widzisz Szymon gdybym nie powiedziała ci wtedy w sklepie, że Julia jedzie na obóz nie byli byście razem.
-Wiem. Dzięki Izka.
-Dobra koniec tego rozchodzimy się.
-Ale tato.-powiedziała błagalnym głosem.
-Nie masz nic do gadania, a ty młody człowieku pójdziesz ze mną.
-No to teraz będzie niezłe przesłuchanie.-powiedziała Iza wychodząc z pokoju i zostawiając tym samym siostrę samą.