sobota, 29 marca 2014

Rozdział 30

 Rozdział dedykuję Young :* Życzę Ci abyś poukładała sobie wszystko z dziewczynami i aby wyszły Ci te Twoje przeprosiny :)

-Dzięki.-Za co? - spytała.
-Za kanapki, a co myślałaś?!
-Nie, nic- odpowiedziałam.- Kogo zapraszasz na ognisko?
-Klaudie i Zuzę, no i chyba Kacpra.
-Kacpra? Mhymm. Czy coś się kroi?
-Raczej nie, a teraz pozwól, że cie opuszczę i pójdę do swojego pokoju.
-Dobra, leć.
Gdy Iza wyszła, Julka została sama. Nie miała nic do roboty, więc wyciągnęła z szafki puzzle składające się z pięciuset elementów. Na początku, zresztą jak zawsze zaczęła od układania ramki. Później podzieliła pozostałe puzzle na kategorie według, tak jak ona to nazywała, ,,dzióbków", czyli na ilość wystających lub wklęsłych części. Po jakiejś godzinie jakaś mniejsza połowa była ułożona. Julia zmęczona już tym całym układaniem nie tylko ze względu na ból oczu czy znudzenie, ale także zmęczenie, położyła się na łóżku i ucięła sobie krótką drzemkę.
3 godziny później
Dziewczyna spała nadal i nagle poczuła delikatne poklepywanie w ramiona, czemu towarzyszył rytmiczny głos wywołujący jej imię. Otworzyła powoli oczy i podparła się na łokciach. Po chwili ujrzała przed sobą twarz Szymona.
-No cześć, śpiąca królewno- powiedział a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
-Co ty, tu robisz?- spytała nadal nieco zaspanym głosem.
-Przyjechałem po ciebie, ale jeżeli chcesz nadal spać to sobie pójdę.
-Nie zostań.-powiedziała przeciągle- Chcesz to kładź się koło mnie.
-Nie, wiesz co? Zabieram cię nad wodę.
-Nad wodę? A wiesz, że chętnie się z tobą wybiorę?-odrzekłam.- Daj mi chwilę.
Podeszła do szafy i chwilę w niej grzebała, aż w końcu znalazła swój stary strój kąpielowy. Poszła do łazienki, przebrała się w niego; zabrała dwa ręczniki i wróciła do Szymona, który, jak się okazało, układał puzzle. Przyglądała się mu jak trzymał w palcach jednego puzzla i myślał ,,no gdzie ten puzzel pasuje?", próbując dopasować go we właściwe miejsce. W końcu jednak mu się to udało, a Julka spytała:
-Jak ci idzie?
-Dołożyłem może z trzy albo cztery puzzle. A ty już gotowa?
-Tak. Jedzie ktoś jeszcze z nami?
-Miłosz.
-Aha, spoko. Ja jeszcze zjem jakiś mały obiadek i możemy jechać.
10 minut później
Julka wsiadła do samochodu i wreszcie mogli ruszyć w drogę. Jechali spokojnie, a po jakichś trzydziestu minutach byli już nad wodą. Wysiedli z samochodu i ruszyli w stronę plaży. Wybrali jedno miejsce. Rozłożyli tam koce. Następnie cała trójka ściągnęła z siebie ubrania, stojąc w swoich kąpielówkach. Szymon i Miłosz w samych spodenkach, a Julia w dwuczęściowym fioletowym stroju. Obaj chłopcy weszli do wody, zaś Julia została na kocu, wysmarowała kremem do opalania i położyła się. Chłopaki pływali w tę i z powrotem aż w końcu Miłosz wyszedł z wody, podążając w stronę Julki. Usiadł obok niej i spytał:
-Nie za dużo tego opalania?
-Nie. A co chcesz się poopalać ze mną?
-Ja chcę z tobą popływać, dlatego zabieram cię do wody.
Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, chłopak szedł z nią na rękach w stronę wody. Po chwili byli już obok Szymona, a Julia błagała żeby jej nie wrzucał.
-Proszę, nie wrzucaj mnie, bo dostanę jakiegoś szoku termicznego.
-Szymon, ochlapuj ją powoli wodą.
Chwilę później, po dokładnym ochlapaniu, Julia była już cała zanurzona w wodzie.
-Świry! -krzyczała w stronę chłopaków.
-Teraz już możesz sobie popływać-powiedział Szymon z rozbawieniem.
- A żebyś wiedział, że sobie popływam.
Moment później dziewczyna podążała wprost na środek jeziora ku niewielkiej wysepce, na której zamierzała posiedzieć kilka minut. Płynęła w miarę szybko, najpierw pod wodą, a następnie wynurzała się by zaczerpnąć tchu, po czym znowu schodziła pod wodę. Po kilkunastu metrach, gdy znów była nad powierzchnią wody, poczuła przeszywający skurcz w łydce. Przez chwilę pomyślała, że to jakiś zły sen. Ale to była prawda. Ona była na środku jeziora. W dodatku złapał ją skurcz i nie mogła dalej płynąć. Nagle znalazła się pod powierzchnią wody, a po chwili znów się wynurzyła uporczywie próbując utrzymać się na wodzie.
-Chłopaki, ratunku!!! Miłosz, Szymon, pomocy!!!-krzyczała z całych sił.
Miłosz pływał sobie spokojnie, a gdy usłyszał swoje imię obrócił się w tamtym kierunku i zobaczył Julię,  wymachującą rękami i znikającą pod wodą.  Bez chwili zastanowienia popłynął w tamtym kierunku najszybciej jak tylko potrafił. Już po nieco ponad minucie był koło niej i zanurkował, ponieważ dziewczyna ponownie wpadła pod wodę. Gdy znalazł Julię, złapał ją za ramiona i plecami oparł o swoją klatkę piersiową. W tej pozycji dopłynął do samej wysepki, położył Julkę na piasku i rozpoczął reanimacje począwszy od trzydziestu uciśnięć klatki piersiowej zakończywszy na dwóch wdechach ratowniczych. Tą czynność powtarzał cały czas. Przy trzecim powtórzeniu na wysepce pojawił się Szymon i przyglądał się bratu. Gdy Miłosz przystąpił ponownie do wdechów, Szymon spojrzał na niego spode łba, ale nic nie powiedział. Po chwili dało się słyszeć ciche kaszlnięcie. Julka, która właśnie odzyskała przytomność, zaczęła łapczywie pobierać tlen z otoczenia i głośno kaszleć wypluwając przy tym wodę.
-Jula, wszystko dobrze?-spytał zatroskany Szymon.
-Tak, chyba tak- odpowiedziała.
-Ale mi napędziłaś strachu- odparł Miłosz.
-Dzięki, uratowałeś mi życie. Gdyby nie ty, już pewnie leżałabym na dnie tego jeziora.
-Każdy by tak postąpił.
-I tak ci dziękuję- powiedziała.- Może już wracajmy.
-Dobrze - odparł Szymon - ale posiedźmy tu jeszcze chwilę. Musisz odpocząć.
Po kilku minutach cała trójka płynęła powoli w stronę brzegu. Gdy dopłynęli; wytarli się ręcznikami, przebrali w swoje ubranie, zebrali koc i ruszyli w stronę samochodu. Po trzydziestu minutach byli już pod domem Julki. Pożegnali się z nią, po czym pojechali dalej.
-Nie mogłeś się powstrzymać- powiedział Szymek, ze złością w głosie.
-O co ci teraz chodzi?!
-O tą twoją reanimację...
-A chodzi ci o sztuczne oddychanie - powiedział śmiejąc się pod nosem.
-Tak, właśnie o to.
-Co, miałem czekać na ciebie i patrzeć jak umiera na moich oczach?! Szymon, weź ty puknij się czasami w tą swoją łepetynę i zastanów się nad tym co mówisz!
-Nie musiałeś na mnie długo czekać.
-Ta, jasne! Ja już robiłem trzeci raz, a ty dopiero przypłynąłeś. A tak poza tym skończ ten temat i ciesz się, że Julka żyje.
-----------------------------------------------------------
No i w końcu macie ten rozdział :) Trochę długi mi chyba wyszedł, ale to dobrze :) Nawet mi się podoba :D Ja już przygotowuje się do rocznicy bloga, która będzie 19 kwietnia. Do tego czasu myślę, że wyrobię się z pierwszym tomem, bo w końcu to kilka rozdziałów :D Jeśli macie jakieś pomysły na nagrody, to proszę piszcie w komentarzach. Już niedługo przede mną wybór szkoły ponadgimnazjalnej i mam mały mętlik w głowie: technikum czy liceum oto jest pytanie :D Jak na razie byłam w dwóch szkołach na drzwiach otwartych i fajnie było :) A oto jak ułożyłam puzzle :
Tyle ułożyłam nie wiem prze ile, a obok puzzle poukładane według dzióbków :D
A tak wygląda to po ułożeniu :D No przyznaje z niewielką pomocą Izy ;)
Dziękuje również Sydney, która zabetowała mi ten rozdział :*
.

niedziela, 23 marca 2014

Przerwa?

Znowu Was moje kochane przepraszam, że po raz kolejny  tak długo nie piszę. Ale w tym tygodniu postaram się coś napisać :) Wielkimi krokami zbliża się rocznica mojego bloga :D Tak, więc muszę coś wymyślić. Ale chcę tez poznać Waszą opinię na ten temat. Co chciałybyście wtedy porobić? Rok mojego bloga mija już 19 kwietnia, więc to wcale nie tak długo. No więc ja Was serdecznie pozdrawiam i czekam na wasze pomysły dotyczące rocznicy :* A przy okazji chciałam podziękować :) Już 9000 tysięcy wejść.

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 29

Rozdział dedykuje Darii :) I życzę Ci abyś w końcu zaczęła pisać to swoje opowiadanie i aby zdobyło ono duże grono czytelników :*

Gdy Julka weszła do domu, usłyszała głos mamy dobiegający z kuchni.
-Jula dzwonił Łukasz, nie mógł się do ciebie dodzwonić i kazał przekazać żebyś oddzwoniła.
-Ok dzięki mamo.
Po chwili wyjęła telefon i zobaczyła na wyświetlaczu: trzy połączenia nieodebrane od Łukasza. Gdy weszła do swojego pokoju, położyła się na łóżku i wykręciła numer chłopaka. Po kilku sygnałach usłyszała głos:
-Halo-odezwał się po chwili
-Hej. Chciałeś coś? Mama mówiła mi żebym do ciebie oddzwoniła.
-Tak sobie pomyślałem, że może wpadł bym do ciebie.
-Yyy niech pomyślę.
-No nie daj się prosić.-powiedział błagalnie-pokażesz mi tą stajnie, dla której zrezygnowałaś z jazd u mnie.
-To kiedy mógłbym przyjechać?-spytał- Bo mógłbym nawet jutro.
-Nie, wiesz co? Mam lepszy pomysł.-powiedziała z usmiechem
-Zamieniam się w słuch.
-No więc... na koniec wakacji jest ognisko i jak chcesz to możesz przyjechać i wtedy ci wszystko pokaże. A jeśli nie jesteś przekonany, to wyobraź sobie, że mógłbyś poznać Weronikę.
-Przekonałaś mnie, to widzimy się niedługo. Papa.
-Pa.
Po zakończonej rozmowie Julka poszła do pokoju Izy i z nienaganną uprzejmością zagoniła ją do posprzątania pokoju. Z cwaniackim uśmiechem patrzyła jak ściera kurze kolejno z każdej szafki. A żeby jeszcze bardziej wkurzyć siostrę, wzięła z szuflady pierwszą lepszą białą skarpetkę, włożyła ją na dłoń i przejechała po szafkach, sprawdzając tym samym czy kurz jest dobrze starty. Następnie kazała jej zamieść podłogę, którą oczywiście później umyła. Na koniec zostało jej poukładanie sterty ciuchów, która leżała pod szafą.
-No chyba żartujesz.-powiedziała oburzona.
-No raczej nie i radze ci się zabrać do roboty.-powiedziała z chytrym uśmieszkiem- ja idę zrobić sobie coś do jedzenia jak przyjdę, to ma to być zrobione.

-Mamo mogę iść na ognisko pod koniec wakacji?
-No dobrze, ale Iza też idzie?
-No tak, ale chyba jej pozwolisz, bo jak nie, to mnie chyba zabije.
-Może tylko gdzieś około jedenastej jest w domu.
Po tej krótkiej rozmowie zabrała się do robienia kanapek i herbaty. Wyciągnęła chleb z chlebaka i potrzebne produkty z lodówki i już po chwili wszystko było gotowe. Moment później była z powrotem w pokoju.
-Izz za ciężko wykonaną prace zrobiłam ci kanapkę i herbatkę.
-Och, na prawdę wielkie dzięki-odparłą z udawaną wdzięcznością.
-Dobra wyluzuj się i wcinaj, a nie będziesz mi się tu burmuszyć.
-Ok spoko.
------------------------------------------------------------------
Totalna dupa :/ Znowu pisze coraz gorzej :( I kurde nie wiem czy mam pisać dalej to opowiadanie. A tak poza tym wczoraj byłam w Walewicach i jeździłam na Hałdzie ♥ Normalnie super koniś:) No to chyba tyle zostawiam Was z tym gównem i do następnego. A właśnie oglądam sobie Avengers :) KońFantasy aż musiałam zajrzeć do Twojego opowiadania i poszukać obrazków ubranego Lokiego, bo właśnie oglądam go w telewizji :D