poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 10

-Możesz do mnie przyjść?-wychlipała do słuchawki telefonu.
-Jula, co się stało?
-Muszę z kimś pogadać.
- Za chwilę będę.
Po zakończonej rozmowie Julka poszła do łazienki, gdzie chciała się doprowadzić do porządku przed przyjściem przyjaciółki. Na jej policzkach widniały czarne smugi po tuszu do rzęs. Umyła, więc twarz i na nowo zrobiła sobie lekki, delikatny makijaż. Po pięciu minutach wróciła do swojego pokoju i usiadła wygodnie na łóżku. Chwilę później do pomieszczenia weszła Weronika. Przysiadła się obok blondynki i mocno ją przytuliła. Julia wtuliła się w ramiona szesnastolatki, chlipiąc przy tym po cichu.
-Jula, co się stało? Czemu płaczesz? Szymon zrobił coś nie tak?
-Raczej, to ja coś zrobiłam.
-Powiesz mi...-przerwał jej dźwięk sms-a telefonu Julii.
Adresat: Julia
Nadawca: Szymek
Treść: Naprawdę tego chcesz? ;x
Dziewczyna odczytała wiadomość, a następnie przeczytała ją na głos. Wera spojrzała na nią z zdziwieniem.
-Zerwałam z nim.
-Dzisiaj? Teraz? Przed chwilą?
-Tak.
-Mogę wiedzieć, jak to się stało?
Szesnastolatka powiedziała po krótce o tym, co powiedział Szymon, o tym co zrobił, a także o tym jak ona się zachowała. Weronika zadała jej, to samo pytanie, co Szymon. "Czy ty go nadal kochasz?"
-Ja...? Nie wiem.
-Czyli, nadal go kochasz.I on mimo swojego błędu kocha ciebie.
-Chyba tak...
-To, czemu z nim zerwałaś?!
-Po prostu nie mogę...nie będę się tłumaczyć-powiedziała po czym wzięła do ręki telefon i odpisała na sms-a
Adresat: Szymek
Nadawca: Julia
Treść: Przepraszam ;-( Nie może być inaczej. Zrozum mnie. Jedyne, co nam zostało, to przyjaźń. Wiem, że teraz wydaje się, to straszne, ale zobaczysz będziemy najlepszymi przyjaciółmi ever.
Julia jeszcze raz spojrzała na wyświetlacz telefonu i przycisnęła "wyślij". Nie musiała długo czekać na odpowiedź.
Treść: Nie wydaje ci się, że jeśli któraś z dwóch osób proponuje drugiej przyjaźń, to tak jakby nie chciała mieć z nią już nic do czynienia?
Blondynka czytając to zastanawiała się chwilę nad tym, co napisał. Może rzeczywiście miał racje? Może ona naprawdę nie chciała już go znać. Ale, to nie mogła być prawda i ona dobrze o tym wiedziała. W głębi duszy nadal chciała się z nim widywać. 
Adresat: Szymek
Nadawca: Julia
Treść: Nie chce kończyć naszej znajomości. Nadal możemy się spotykać, ale nie będziemy już parą.
-Julia, ty naprawdę tego chcesz? Przecież możesz, to jeszcze odkręcić.
-Zrozum, że ja nie mogę już z nim być. Nie chce aby kolejny raz ktoś się na kimś zawiódł.
-Dobra ja już się nie wtrącam, rób, co chcesz.
-To, dobrze, bo mam już dość rad.
Po tej rozmowie przyjaciółki zaczęły rozmawiać na rozmaite tematy. Trochę odreagowały po wcześniejszej konwersacji. Gdy skończyły dochodziła już osiemnasta. Weronika zaproponowała, aby wybrać się na długi i spokojny spacer odprężający. Julka przystała na ta propozycje. Przebrała się i już po chwili była gotowa do wyjścia. Postanowiły pospacerować po najbliższej okolicy. Po pobliskich łąkach, lasach... Na początek ruszyły w stronę rzeki, która ciągnęła się przez kilka następnych wiosek. One jednak podążyła do miejsca, w którym znajdował się most. Usiadły tam i chwilę moczyły nogi w wodzie. Nie zabrakło też bitwy na wodę. Po powierzchownym wysuszeniu ruszyły dalej dróżką prowadzącą do lasu.
-Idziemy do domku na drzewie? Dawno nie byłyśmy.
-Możemy się przejść-odpowiedziała jej Julia.
Szły powolnym krokiem mijając drzewo za drzewem. W końcu dotarły do miejsca, gdzie kilka większych sosen otaczało potężny, rozłożysty dąb. Weszły do środka i zastały inny wystrój który tu zostawiły.
Całe pomieszczenie było czyste i "bogatsze" o kilka nowych rzeczy takie jak: dwa różowe pudełka stojące pod ścianą, nowe koce i jakiś materac robiący za kanapę. Na ścianie wisiały nowe rysunki, a te stare leżały na półce. Zamontowana też lepszy wieszak, na którym wisiały jakieś ubrania. Dziewczyny zastanawiały się co było w owych pudełkach i zajrzały do środka. W pierwszym było pełno zabawek, w drugim aż się same trochę zdziwiły. Drugie było wyłożone kocem, a w środku leżała ruda kotka z trzema kociętami.
-Trzy, małe, słodziutkie koteczki.-powiedziała Julia.
-Chyba ktoś przejął naszą miejscówkę.
-I nawet wiem kto. Ciekawe skąd wzięły tą kotkę.
-Nie wiem. Później się spytamy a teraz chodźmy już. Następne kilkanaście minut szły dalej przez las. Kilka razy bawiły się w ganianego. W pewnym momencie Weronika spytała czy to nie jest przypadkiem las, do którego chodziły od Ciszewskich.
-A wiesz, że chyba ten. Dalego zaszłyśmy.
-Może poszukamy tego stawu, nad którym ostatnio byłyśmy?
-Dobrze, możemy.-powiedziała Julka rozglądając się dookoła.-Nawet wiem jak tam dojść.
Po dziesięciu minutach mimo niewielkiego zabłądzenia, dotarły na miejsce. Weronika miała ochotę popływać, ale Julka wybiła jej ten pomysł z głowy.
-Przecież robi się już późno i nie wiem czy zdążymy wyschnąć.
-No dobrze, to posiedzimy tutaj chwilę i pójdziemy dalej.
Dziewczyny usiadły na brzegu i ponownie zamoczyły nogi w wodzie. Siedziały tak i rozmawiały dobre kilkanaście minut.
-Idziemy gdzieś jeszcze?
-Możemy się przejść na łąki za lasem.-odparła Weronika.


Dziesięć minut później.
-Hej.-powiedziała zaskoczona, a jednocześnie uradowana Weronika.-Co tutaj robisz?
-Jak widać wybrałem się w teren, ale już wracam powoli.
-Muszę się kiedyś z tobą wybrać.-odrzekła Julia
-Bardzo chętnie.-odparł z uśmiechem.-Weronika odebrałaś moje sms-y?
Dziewczyna jakby dopiero teraz zrozumiała, że do niej były skierowane te słowa. Spojrzała na chłopaka i jakby wyszła z transu.
-Co? Jakie sms-y?
-Sama zobacz i daj mi odpowiedź.
Wera wyciągnęła telefon z kieszeni bluzy, a moment później uśmiech zagościł na jej twarzy. Chwilę myślała nad odpowiedzią, ale w końcu powiedziała krótkie "tak". Łukasz uradowany pożegnał się z dziewczynami i odgalopował.
-Wracamy?-spytała Julka, ale nie usłyszała odpowiedzi.-Halo, ziemia do Weroniki.
-Co?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Witam Was po krótkiej przerwie ;) Dodałabym ten rozdział już wcześniej, ale nie miałam jak. Powiem Wam, że nawet mi się podoba, ale tylko nawet ;D Nie mogę uwierzyć... jeszcze tylko tydzień wakacji. Jak, to szybko zleciało ;/ A kolonie jeszcze szybciej ;c Brakuje mi tych osób. Mogłabym tam zostać jeszcze kilka dni ;D No nic, to tyle ode mnie pozdrawiam i do następnego :*

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 9

Julka po pożegnaniu z koleżanką szła powolnym krokiem w stronę chłopaka. Zdziwiło ją nagłe pojawienie Szymona. Jeszcze kilkanaście dni temu cieszyłaby się z jego wizyty, a teraz... No właśnie, co teraz? Zadawała sobie to pytanie tysiące razy. Czego on od niej mógł chcieć? Pogodzić się, zerwać?  Myśli krążyły w jej głowie jak szalone. Po chwili stała już na przeciwko bruneta. Ich spojrzenie się spotkało. Przez chwilę Julka miała wrażenie, że wszystko jest tak jak dawniej. Chciała rzucić mu się w ramiona, jednak nie zrobiła tego. To byłoby nie na miejscu. Dobrze wiedziała o tym ona jak i on.
-Hej, Jula.-powiedział z nutką niepewności.
-Cześć. Po, co przyszedłeś? 
-Chyba musimy pogadać.-odpowiedział.-Chciałem wejść do środka, ale twój ojciec mnie nie wpuścił.
-Ciekawe czemu?-spytała niby zdziwiona.
Stali tak jeszcze przez chwilę po czym oboje weszli do domu. Idąc s stronę pokoju Julki po drodze spotkali rodziców dziewczyny. Chłopak przywitał się najgrzeczniej jak umiał i razem z blondynką poszedł dalej. Chwilę później znaleźli się w pokoju. Oboje usiedli na łóżku. Jedno po jednej stronie, drugie po drugiej. Nastała niezręczna cisza, którą przerwał Szymon.
-Dobra musimy sobie wiele wyjaśnić.
-Właściwie, to ty masz mi chyba więcej do powiedzenia.
Szesnastolatek zmienił pozycje, teraz siedział tak, jak Julia, czyli po turecku. Zaczął od tego, że zna Magdę już od ponad roku i zawsze miał z nią dobre relacje. A teraz gdy przyjechała na całe wakacje do cioci ich więzy zacieśniły się jeszcze bardziej. Prawie codziennie się widywali, ale nie chciał mówi o tym Julii, bo wiedział, że wkurzyłaby się. I miał racje. Nie brał pod uwagę, że wyniknie z tego coś więcej.
-Nie mogłeś mi jej po prostu przedstawi?
-Teraz jest już chyba za późno.
-A możesz mi powiedzieć, kiedy widziałaś nas razem? 
-Przed ogniskiem pojechałam do ciebie na rowerze i zobaczyłam jak wybiegacie z domu.
-Tak, wtedy pocałowałem nią pierwszy raz.-odparł ze spuszczona głową.
-Zadzwoniłam do ciebie, a ty perfidnie mnie okłamałeś.
-A, co miałem powiedzieć?
-Prawdę.
Po tym słowie zapadła długo cisza. Dziewczyna nie mogąc dłużej jej znieść zaczęła opowiadać o tym jak się czuła, gdy to zobaczyła. Poczuła się oszukana, odrzucona, niepotrzebna. A później jak Szymon przyszedł jeszcze z nią na ognisko, to myślała, że wybuchnie. Na dodatek jakby tego było mało, gdy się z nią całował, to wymiotować jej się chciało.
-Przecież, to nic nie znaczyło.
-Ten, na podwórku tez nic nie znaczył, hę?
-Tamten...nie wiem coś mnie poniosło. A poza tym tym na ognisku też się całowałaś i ja ci nie robię żadnych pretensji.
-Dobrze, że ciebie nie poniosło tak jak mnie.-pomyślała.
-Aaa, jeżeli ty mi nie robisz żadnych pretensji to znaczy, że ja mam postąpi tak samo?
-Podejdź do mnie.-poprosił.
Blondynka niepewnie wykonała jego polecenie. Szymon wyciągnął dłoń do jej szyi by po chwili wyciągnąć spod bluzki wisiorek z połówką serduszka. A sam później wyciągnął swój i przyłożył do drugiej połówki. Julia spojrzała na niebieskie serduszko, a później na chłopaka.
-Widzisz? Tworzymy jedność.
-Tworzyliśmy.-powiedziała smutno.
-To czemu nadal go nosisz? Czemu go nie zdejmiesz? Nie kochasz mnie już?
Nie odpowiedziała.
-To znaczy, że jednak coś do mnie czujesz. To czemu nie chcesz dać mi drugiej szansy?
-Chyba już trzecią. Ja straciłam swoją szanse.
-O czym ty mówisz?
-Proszę cię nie drąż tematu. Po prostu nie możemy być razem.-powiedziała a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
Widząc, to wierzchem dłoni otarł ta łzę. Nie mogąc się powstrzymać oparł swoje czoło i jej. Patrzyli sobie prosto w oczy. Julka chciała coś powiedzieć, lecz nie pozwolił jej na to. Niczego się nie spodziewająca nagle na swoich ustach poczuła ciepłe wargi Szymona. Pocałunek był delikatny i niezbyt długi, mimo tego dziewczyna przerwała go.
-Szymon, nie mogę. Powinieneś już iść. Poza tym zaraz jadę na zdjęcie szwów.
-To znaczy, że nie jesteśmy już razem?-spytał z żalem w głosie.-I właśnie, co ci się stało?
-Nie wiem. Miłosz ci nie powiedział? Wtedy jak spotkaliśmy się w drzwiach miałam mały wypadek na rowerze i rozcięłam sobie łuk brwiowy.
-W takim razie ja już pójdę. Ale i tak wiem, że nadal mnie kochasz.
Julka spojrzała na niego nic nie mówiąc.
-Powiedz mi prosto w oczy, że już nic do mnie nie czujesz.
Blondynka spojrzała się na chłopaka jednak nic nie powiedziała, a po chwili opuściła wzrok. Szymon widząc to powiedział:"Tak myślałem" Po czym wyszedł. Julka opadła bezwładnie i zaczęła szlochać.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tak kolejny rozdział i niespodziewana wena naszła mnie na niego :D Aż sama się dziwie, że tak szybko napisałam. Szałwia, Twoje życzenia podziałały ;*  Powiem Ci więcej, nawet mi się podoba ;) Teraz gdy, to czytacie zapewne jestem na koloniach ;D Ale ten rozdział napisałam już 9 sierpnia ;)  Pozdrawiam i mam nadzieję, że tym razem skomentuje więcej osób ;)


niedziela, 10 sierpnia 2014

Informacja

W dniach 11.08.-24.08 nie będzie mnie, ponieważ wyjeżdżam na Mazury. Jednak pojawi się jeden rozdział. Notka zaplanowana, co do dnia i godziny ;D To tyle ode mnie. Pozdrawiam i życzcie mi miłej zabawy ^_^

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 8

Po odjechaniu weterynarza cała piątka udała się do pokoju Tomka. Wszyscy byli trochę zmęczeni po incydencie z Czakersem. Ogier miał się już lepiej. Była, to tylko najlżejsza odmiana kolki i wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze.
-Chłopaki, fajnie, że byliście tutaj razem z nami.-odparła Julka
-Nie ma o czym mówić.-odpowiedział Alan.
-Ależ jest. Przecież bez was nie wiem, co stałoby się z...
-Dobra, możemy skończyć już ten temat? Było, minęło.-odrzekł Alan.
Po chwili rozmowy zeszły z tematu koni, a powróciły na tor szkoły.Cała piątka rozprawiała teraz o nauczycielach, innych kolegach i koleżankach z klasy. Mówili także, co chcieliby robić po skończeniu szkoły. W ten sposób dowiedzieli się, że Weronika chciałaby zostać dietetyczką, Tomek tak samo jak Julia i Alan na weterynarię, a Paweł na medycynę. Trójka z nich ta, która chciała iść na weterynarie, żartowała sobie, że otworzy wspólny gabinet weterynaryjny.
-Tak, będziemy najlepsi w swoim fachu.-powiedział Tomek.
- No, ale ja tak do końca, to nie wiem czy, chce pracować z wami.-powiedziała Julka.
-Nie przejmujcie się nią. Od pewnego czasu jest jakoś wrogo nastawiona na Tomeczka.
-Właśnie widzimy. A tak ogólnie o co chodziło z tą akcją na początku roku?-spytał Paweł.
-To są nasze sprawy, o których powinniśmy zapomnieć.-powiedziała spoglądając na Tomka.
-Julia, nie da się zapomnieć o tym od tak.
-Wiem..-odparła ze spuszczona głową.-Ale jest mi wstyd za tamtą sytuacje.
Pozostali przyglądali się tej dwójce w skupieniu. Spoglądając, to na jednego, to na drugiego. Mogli się tylko domyślać o co im chodzi. Ale pewnie i tak nie wpadliby na pomysł tego do czego doszło między nimi. A gdyby się dowiedzieli byliby nieźle zdziwieni.
-To nie jest tylko twoja wina.-powiedział speszony Tomek
-My tu nadal jesteśmy.-wtrąciła się Weronika.
-Wiem, dlatego nie chce już o tym rozmawiać.-odpowiedziała Julia
-Ale przecież trzeba, to w końcu wyjaśnić. Ja już dłużej nie mogę udawać.(Tomek)
-Przecież nic takiego się nie stało..(Jula)
-Przepraszam, że wam przerywam, ale my chyba przeszkadzamy. A widzę, że to jakaś poważna sprawa.-odezwał się Paweł.
-Nie, nie przeszkadzacie. Ja i tak na razie nie mam zamiaru powracać do tej rozmowy.(Jula)
Bliźniacy wyczuwając już i tak podniesione napięcie postanowili, że już pójdą. Mimo namowy żeby zostali i tak postawili na swoim. A już po chwili wstali i udali się w stronę wyjścia. Pozostali nie chcąc aby koledzy odchodzili sami poszli z nimi. Odprowadzili ich kawałek, a później Julka z Weroniką powróciły po swoje plecaki i również udały się do domu. Szły powoli ponownie powracając do zdarzeń z dzisiejszego dnia.  A co najdziwniejsze Julia opowiedziała jej trochę o zdarzeniach z tamtej nocy.  Przyjaciółka nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy mało nie upadła. Julka widząc, to opuściła głowę. Wera przytuliła się do blondynki chcąc podtrzymać ją na duchu.
-Jula, to do ciebie nie podobne. Chyba za dużo wypiłaś no i dodatkowo wkurzyłaś się na Szymona.
-Chyba masz racje. Myślę, że powinnam porozmawiać z Szymonem i Tomkiem.
-Tak i to jak najszybciej.
Mówiąc to dochodziły już prawie do swoich domów. Julka na poprawę humoru zaprosiła Weronikę do siebie na herbatkę. Wera zostawiła tylko plecak w domu i już była z powrotem. Będąc pod domem panny Popis, dziewczyny zauważyły, że ktoś czeka pod drzwiami.
-No,to ja lecę, a ty masz okazje wyjaśnienia tego wszystkiego.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tak więc macie tutaj takie oto gónwo ;c Nie podoba mi się w ogólne. I przepraszam Was, że musiałyście to czytać. Jeszcze bardziej przeraża mnie kolejny rozdział...co ja tam napiszę? ;/ Ogólnie to coraz mniej podoba mi się to opowiadanie ;/ I nie wiem co dalej z tym będzie ;c
Chciałabym Wam też podziękować za 14 tysięcy wejść ^_^ No i jeszcze jedna wiadomość to już drugi rok bloga, w którym spędzam z Wami moje urodzinki ;D Tak, to już dzisiaj wybiła moja hot 16 ;D