środa, 13 lipca 2016

Rozdział 31

Piękne lipcowe popołudnie, czego chcieć więcej? Pogoda idealna na piknik. Razem z Weroniką poszłyśmy do naszego domku na drzewie. Ostatnio spędzałyśmy tam dużo czasu. Wprowadziłyśmy nawet jedną zmianę. To znaczy mój tata wstawił nam w dachu okno żeby było jaśniej w środku. Piknik w domku, na drzewie? Dziwne, prawda? No, ale my nie jesteśmy do końca normalne. Nasz domek był teraz jednym z najlepszych miejsc, w którym się spotykałyśmy. Oprócz nas można tu było zauważyć Izę. Na ścianach domku widniały równiej jej fotografie z przyjaciółmi jak i nasze. Ogólnie cały domek tak jak już wspomniałam był wypełniony zdjęciami. Na jednej ścianie wisiałam półka na różnego rodzaju pierdółki potocznie mówiąc. A na samym końcu leżał jednoosobowy materac, na którym mieściły się spokojnie dwie osoby.
-Weronika, masz ten kocyk na nasze jedzonko?
-Pewnie-zaśmiała się.- Ale jedzonko ważniejsze
-No masz racje.
-Laptopa wzięłaś żeby włączyć ten film, o którym mówiłaś?
-Jasne. Zapowiada się fajne popołudnie.
Usiadłyśmy wygodnie na materacu jedzenie było przed nami, a laptopa postawiłyśmy na skrzynce, w której trzymałyśmy koce. Tym razem padło na ekranizacje powieści Stephena Kinga pod tytułem "Cmętarz zwieżąt" Ostatnio będąc u kuzyna zauważyłam tą książkę i zaciekawił mnie opis. Nie minęło nawet pół godziny filmu, a Weronika musiała się zwijać, ponieważ dostała jakiś tajemniczy telefon. Powiedziała, że wróci, ale znając ją pewnie tego nie zrobi. Nie wiedziałam, co robić. Czy iść do domu, czy zostać tutaj i obejrzeć film do końca. W sumie nie chciałam być sama. Wyciągnęłam telefon i wysłałam jednego sms-a "Przyjdź do domku na drzewie. Przynieś jakieś żarcie i picie. Czekam :D :*"

Po trzydziestu minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam tylko żeby wejść, a sama dalej patrzyłam w ekran laptopa. Moment później siedział obok mnie.
-Jula, co to się stanęło, że napisałaś?
-Szymek, nudno się zrobiło to napisałam, a Werka mi zwiała.
-Jula, sama Szymek przybywaj.
-Przestań głupku-pokazałam mu język-Dawno cię nie widziałam
Nastała cisza. Popatrzył na mnie i powiedział "Tak dawno, że zapomniałaś o moich urodzinach?" Zrobiłam wielkie oczy spoglądając na niego po czym opuściłam głowę w dół. Poczułam, że przytulił mnie, a ja przytuliłam się do niego. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w niego wtulona. Podniósł moją głowę.
-Głuptasie moje urodziny są dokładnie za miesiąc
-To czemu mnie tu straszysz? Przez chwilę myślałam, że naprawdę zapomniałam
-Dobra ja nic nie mówiłem. Zaproszenie dostaniesz wkrótce A na razie skończmy oglądać to coś, bo zaraz laptop się rozładuje.
Obejrzeliśmy do końca i szczerze mówiąc nie wiem o co w tym naprawdę chodziło, bo cały film przegadaliśmy. Głównym tematem co mnie zdziwiło był jego brat i ja.
-On się wpienił już tak na maxa
-Wiem zauważyłam
-Dziwnie Ci się rozmawia z byłym o przyszłym zwłaszcza gdy ten jest jego bratem.
-Tak właśnie.
-A powracając do dat... wiesz co dzisiaj byłoby świętowane?
-Wiem, ale czy musimy o tym wspominać?
Zerknęłam na niego. Patrzył się wprost na mnie. Lekko się uśmiechnęłam i wyciągnęłam spod bluzki połówkę serduszka, która spoczywała na mojej szyi. Szymon również wyciągnął swoją połówkę. On miał prawą, a ja lewą. Gdyby nie wydarzenia ostatnich miesięcy pewnie teraz świętowalibyśmy naszą rocznice. Znając Szymona pewnie czymś by mnie zaskoczył. Szkoda, że wszystko potoczyło się inaczej, ale bywa i tak. Teraz jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi i patrząc wstecz zawsze nimi byliśmy. I zawsze będziemy. Czasami się zastanawiam czy nie powinnam była dać mu wtedy tej szansy, ale szybko ta myśl przemija. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos chłopaka. Nie wiem co dokładnie mówił, ponieważ chyba zbytnio odleciałam ze swoimi myślami.
-Idziemy?
-Co? Gdzie chcesz mnie zabrać?
 -Zobaczysz

~Szymon
 Ciekawe co ja sobie w ogóle myślałem. Julia jest teraz tylko moją przyjaciółką. Co z tego, że nadal nosi to serduszko. Poza tym mój brat i ona mają coś do siebie. Nie będę im stał na drodze. Cieszę się tylko, że nadal o mnie pamięta i napisała do mnie a nie do Miłosza. Wiedziała, że potrafię zaskakiwać, dlatego tego dnia też coś zaplanowałem. Zeszliśmy z domku wcześniej zamykając za sobą drzwi. Ja jak i Julia oboje byliśmy rowerami. Ja prowadziłem, ponieważ dziewczyna nie wiedziała gdzie jedziemy. Jechaliśmy powoli w ciszy podziwiając las. Nie wiem jak Julie, ale mnie ten widok uspokajał i odprężał. Szelest liści, uginająca się pod stopami ściółka.
-Szymek, gdzie my właściwie jedziemy?
-Zobaczysz zaraz
Byliśmy już blisko celu. Wystarczyło wjechać jeszcze pod jedną górkę po czym z niej zjechać. Chwilę później byliśmy na niewielkiej polance, na której jedyną zauważalną rzeczą była wielka kłoda. Udaliśmy się w jej kierunku i naszym oczom ukazał się rozłożony koc, na którym stał koszyk.
-Ty to zrobiłeś?
-Nie, nie wiem skąd się to tutaj wzięło.-powiedziałem ze zdziwieniem po czym spojrzałem na Julkę - No pewnie, że ja. Widzisz tu kogoś innego?
-No nie. Ale po co to wszystko?
Zastanowiłem się chwilę. Właściwie sam dokładnie nie wiedziałem. Przecież nie będziemy świętować rocznicy której nie ma. Wiem. Przecież przyjaciele też spędzają wspólnie czas robią różne wypady. Pikniki też.
-Taki spontan. Ostatnio niezbyt często cię widuję.
W końcu Julia przestała dopytywać w jakim celu to wszystko. Zaczęliśmy normalnie rozmawiać, śmiać się i dokuczać sobie nawzajem. Pojedliśmy, a po wszystkim ja leżałem na plecach, a Jula głową leżała na moim brzuchu. Słońce grzało. Przyjemnie, ale nie za mocno.
-Jula, dziękuję, ze jesteś tutaj ze mną.
-Tobie też dziękuję, ze nie pozwoliłeś mi się zanudzić w tym domku.
Leżała tak jeszcze chwilę po czym podniosła się na rękach i przekręciła twarzą w moją twarz. Byłem ciekawy, co chciała zrobić zbliżając twarz bliżej mojej. Marzyłem o jednym. Jednak jedyne, co dostałem, to słodki buziak w policzek. Oddalając twarz od mojej zatrzymała się na chwilę, a ja patrzyłem jej prosto w oczy. Miałem okazje spełnić to swoje niewielkie pragnienie, ale nie chciałem psuć tej chwili.
-Wracamy?-zapytała
-Możemy jak chcesz-uśmiechnąłem się


~Julia
Będąc już w domu zastanawiałam się nad dzisiejszym dniem. Było naprawdę miło. Szymon to świetny chłopak. Żałuję, że dopiero teraz mogłam spędzić z nim trochę czasu. Ostatnimi dniami spotykałam się z Miłoszem, a Szymka widziałam tylko chwilami. Brakowało mi jego żartów i całego jego zachowania. Dzisiaj myślałam, że będzie chciał mnie pocałować jednak nie zrobił tego. Patrzył tylko w moje oczy jakby chciał żebym to ja zrobiła ten stary, ale nowy pierwszy krok. Przyznam, że przez ułamek sekundy miałam na to ochotę, ale nie mogłam tego zrobić. Co by było później? Jeden pocałunek...A czy żądna z stron nie chciałaby więcej? Miłosz to on był teraz na pierwszym miejscu. Przez te wszystkie tygodnie zbliżyliśmy się do siebie, ale nie byliśmy parą. Nie wiem czy on czekał aż dam mu jakiś znak. Przede mną jeszcze większa połowa wakacji wszystko może się wydarzyć. Pierwszym wydarzeniem, na którym może być ciekawie będą z pewnością urodziny Szymona.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powracam. Zamierzam skończyć ten tom do max moich urodzin :D Nie wiem czy mi to wyjdzie i czy będzie trzeci tak jak kiedyś obiecałam, bo naprawdę nie wiem, co mogłabym w nim zawrzeć. Pomyślę jeszcze nad tym i dam Wam znać. A tymczasem mogę Wam powiedzieć, że wczoraj zdałam teorie na max punktów. Egzamin praktyczny przede mną. Mam naj instruktora ^-^