piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 31


Rozdział dedykuje Koniowatej :*

Julia poszła do swojego pokoju i położyła się na łóżku zakładając ręce za głowę. Dopiero teraz dotarło do niej w jakiej sytuacji znalazła się zaledwie kilkadziesiąt minut temu. Uświadomiła sobie, że otarła się o śmierć. Przypomniał jej  film, który oglądała:"Śmierć na 1000 sposobów". Pomyślała, że jej przypadek mógłby być tam nadany. Była wdzięczna Miłoszowi, za jego szybką reakcję, która zaważyła na jej życiu. Gdyby on jej nie usłyszał, aż bała się pomyśleć, co by się stało. Zastanawiała się tylko czym był spowodowany ten skurcz. Po chwili doszła do wniosku, że mogło to być przez jej obfity posiłek, bezpośrednio przed pływaniem. Ostatnio czytała gdzieś, że jedzenie połączone z dużym wysiłkiem może być przyczyną skurczu. Nagle przed oczami stanął jej obraz Miłosza wykonującego reanimację. Odpędziła jednak te myśli.
-Dobra, koniec myślenia o tym-powiedziała sama do siebie.-Idę do Wery.
Po chwili była już na drodze i podążała w stronę domu przyjaciółki. Myśli kłębiły się jej w głowie. Dopiero krzyk Weroniki wyrwał ją z zamyślenia. Dziewczyna podeszła do niej i od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Wolała na razie nie naciskać, wiedziała, że i tak kiedyś jej powie. Nie mogła jednak wytrzymać i spytała:
-Jula, co ci jest? Jesteś jakaś nieobecna.
-Nie chcę teraz o tym mówić-powiedziała-chodź przejdziemy się do Tomka.
-Ok.
Szły powoli, mówiąc niewiele. Po niecałej godzinie powolnego marszu dotarły na miejsce. Poszły do stajni i udały się w stronę siodlarni, gdzie zastały pana  Stefana przygotowującego pasze.
-Gdzie jest Tomek?-spytała Weronika.
-Cześć dziewczyny- powitał nas pełen entuzjazmu.-Wiem, że lubicie Tomeczka, ale nie mogłybyście najpierw spytać mnie jak się miewam i czy nie potrzebuję pomocy?
-Dzień dobry. Jak pan żyje?-powiedziała Julka.- Może mogłybyśmy w czymś pomóc?
-Po pierwsze mówiłam wam coś na temat "pana". Po drugie żyje mi się całkiem dobrze, zwłaszcza, że mam takie dwie wspaniałe pomocnice, a po trzecie nie chcę wymuszonej pomocy.
-Oj, niech już pa.. po prostu nie słódź tak nam. Skoro nie chcesz naszej pomocy, to nie- odparła Weronika.- A teraz powiesz już nam gdzie jest Tomek?
-Tomek wybrał się z Cwaniakiem nad staw.
-To może my też się wybierzemy... Ja wezmę Demona, a Wera Mirę.
-Weronika niech weźmie Newadę jest spokojniejsza od Miry i lepsza dla początkujących jeźdźców.
-Dobrze. To my lecimy.
Chwilę później były przed boksem Newady, wyprowadziły ją i wyczyściły. Julka zostawiła Weronikę z klaczą, a sama poszła po Demona, oczyściła go z grubsza i wróciła do przyjaciółki. Pomogła jej wsiąść, a po chwili zrobiła to samo. Weronika podchodziła sceptycznie do tej jazdy. z prostych powodów: ona nie umiała jeździć i dopiero drugi raz siedziała na końskim grzbiecie, ale także dlatego, że jechały na oklep.
-Nie będzie tak źle-powiedziała Julka pocieszająco. - Będziemy jechać stępem, a poza tym Newada to spokojna klacz.
-Może masz rację, ale i tak się boję.
Po dziesięciu minutach były na miejscu. Zsiadły z koni i podeszły do stawu. Tomek chodził sobie po wodzie  sięgającej jego brody. Julii na ten widok zrobiło się słabo. Nie chciała tego pokazywać, ale Wera niestety była szybsza i od razu to zauważyła.
-Jula, co jest? Znowu jesteś taka nieobecna.
-Nie, to nic takiego-powiedziała niepewnie.-Chodź do Tomka.
-Tomek!-krzyknęła Weronika.
-Ooo! Hej, dziewczyny.-powiedział zwracając się w ich stronę.
Już po chwili stał na brzegu w samych spodenkach. Teraz dało się zauważyć jego umięśnione ramiona i wyrzeźbiony tors. Niejedna dziewczyna chciałaby mieć takiego chłopaka, ale Tomek nie chciał mieć dziewczyny patrzącej tylko na jego wygląd. Chciał aby ona polubiła go za to jaki jest.
-Wera, pozwól na chwilę.
Odeszli na bok, a chłopak spytał się o Julkę, ponieważ od razu zauważył, że coś jest nie tak. Nie dowiedział się jednak za wiele, bo i Weronika praktycznie nic nie wiedziała.
-Julka, wyjaśnisz nam o co chodzi?-spytał Tomek.
-Powiem, ale nic mi nie jest.
-Ta jasne, przecież widzimy- odrzekł
-Powiem tak:  byłam dzisiaj  przez chwilę po tamtej stronie.
-Co?!-spytali równocześnie.
-Byłam dzisiaj nad wodą z Szymonem i Miłoszem, oni sobie pływali, a ja się opalałam. Miłosz wpadł na pomysł, żeby wrzucić mnie do wody, ja się wkurzyłam i zaczęłam płynąć do wysepki na środku jeziora. Wtedy nagle złapał mnie skurcz. No i..no...
-Spokojnie, nie denerwuj się-powiedział.
-I zaczęłam tonąć. Krzyczałam, żeby ktoś mi pomógł i Miłosz mnie usłyszał. Próbowałam utrzymać się na powierzchni wody, ale poszłam na dno. No a potem ocknęłam się na wysepce, po reanimacji. Głośno kaszlałam i  wyplułam dużo wody. Ale nie chce już do tego wracać. Jestem wdzięczna Miłoszowi.
-Jula...-powiedziała z nutką współczucia w głosie.
-Nie musicie mnie pocieszać. Wystarczy mi, że wejdziecie ze mną do tego stawu- powiedziała-Mam wrażenie, że boję się wody.
-No pewnie, że z tobą pójdziemy.
Kilka minut później chodzili już po wodzie do kolan i schodzili coraz głębiej. Z Julki strach powoli uchodził, a już po chwili cała trójka była całkowicie zanurzona w wodzie. Julka całkowicie się odprężyła i moment później chlapnęła wodą w stronę Tomka. Chłopak, nie chcąc pozostawać jej dłużny, odpłacił się tym samym. Moment później pomiędzy Julką, Werą i Tomkiem wybuchła wodna wojna. Każdy ochlapywał każdego. Najwięcej obrywał Tomek.
-Dobra, dziewczyny! Koniec tego!
-Ok. chodźmy na brzeg, trzeba się osuszyć.-powiedziała Julia.
Dziewczyny zdjęły z siebie mokre ubrania i położyły je na trawie do wyschnięcia, same zaś usiadły obok chłopaka i delektowały się ciepłem tego lata, a zarazem ostatnimi dniami wakacji.
Dwadzieścia minut później, byli już w suchych ubraniach i zaczęli rozmawiać o ognisku.
-Dobra pierwsza rzecz. Gdzie będzie to ognisko?-spytała Weronika.
- Obok stajni.-odpowiedział chłopak.-Jest tam specjalne miejsce do ognisk, trzeba tylko rozstawić ławki i stół.
-Aha. No spoko. To, to zrobimy jutro.
-A drewno?-spytała Weronika.
-Jutro  koło południa jadę z wujkiem do lasu. Weźmiemy Bataliona podepniemy do wozu i na wóz będziemy ładować.-odrzekł.-Jedzenie, to chyba każdy jakieś kupi, więc tym nie musimy się martwić. No ale co z alkoholem?
-Mówiłyśmy, ci co na ten temat sądzimy.-powiedziała Julka.
-No tak wiem, ale imprezka bez alkoholu to nie impreza. Musimy załatwić chociaż jakieś piwka.
-Jak sobie chcesz. A kogo zapraszamy?
-No więc: ja, ty, Tomek, Łukasz, Iza i te jej dwie koleżanki, i kolega-oznajmiła Wero- Kto jeszcze?
-Szymon i Miłosz też chyba wpadną.
-Ja zaproszę chyba jeszcze paru kolegów i jakieś dwie koleżanki.-powiedział.-A właśnie...Miłosz mógłby załatwić jakieś piwa.
-To już jego się pytaj. Mogę podać ci jego numer, ale to później.
-Ok spoko. A mam jeszcze jeden pomysł.-odrzekł z uśmiechem.-Po ognisku moglibyśmy nocować na sianie, na górze stajni.
-Dobry pomysł -odpowiedziały równocześnie.
Siedzieli tak jeszcze chwilę po czym wszyscy wzięli swoje konie pasące się na pastwisku i wrócili do stajni. Wyczyścili je, odprowadzili do boksu i nakarmili. Tomek pożegnał się z dziewczynami i poszedł do domu. One wychodząc zajrzały do Zemsty, która leżała sobie spokojnie na słomie.
-Chodź, zostawmy ją w spokoju.-powiedziała Julka ciągnąc przyjaciółkę w stronę wyjścia.
Wychodząc zgasiły wszystkie światła, zamknęły wszystkie drzwi i poszły jeszcze do Ciszewskich powiadomić, że już wszystko jest pozamykane i pogaszone. Nie obyło się jednak bez małej kolacji, na którą namówiła je pani Justyna. Zjadły pospiesznie, pomogły sprzątnąć i wyszły na zewnątrz. Gdy pan Stefan zobaczył, że jest już ciemno, wybiegł za dziewczynami i postanowił, że je podwiezie. One, mimo protestów, w końcu zgodziły się na te propozycję. Już po chwili siedziały w aucie i jechały w stronę swoich domów.
--------------------------------------------------------------------
No więc macie tu kolejny rozdział. Jeszcze dwa i koniec tego tomu. Ten tydzień był dla mnie ciężki, ale dam radę. Oj coś ostatnio widzę mało komentarzy pod notkami. Nikki, Sidney gdzie jesteście? Wiem, że macie jakieś kłopoty z komentarzami, ale dajcie jakiś znak życia. Dzisiaj...:/ No więc ponawiam pytanie, macie jakieś pomysły na nagrody za konkursy rocznicowe? Jak tak to piszcie poniżej. Ja zmykam, muszę odkurzyć dywan. Nie lubię tego, a dzisiaj jeszcze musiałam zamiatać drogę przed domem. Dobrze, że z Izą na pół się podzieliłam, ale i tak była długa nawet z podziałem. Dziękuje Sid :* Oczy mnie pieką :/

17 komentarzy:

  1. Na piekące oczy dobre jest trzymanie na nich ciepłych palców (mi pomaga, a za wszelkie efekty uboczne winna jest osoba wykonująca je, a nie podżegająca do ich zrobienia /czytała Krystyna Czubówna/ ).
    Tak czytam i czytam, i zatrzymuję się przy tym ognisku, i już mnie nachodzą zbrodnicze myśli (ognisko+stajnia=?) oraz impreza+alkohol+ognisko+stajnia= 2x(ognisko+stajnia=?). Matko święta wyszła z tego jakaś matma wyższa O.o Nie mogę się pogodzić z tym, że zostały tylko dwa rozdziały, a dzisiejszy rozdział nauczył mnie pewnej rzeczy (to miło, że ostrzegasz nas o pływaniu po obfitym posiłku, ale to nie to co chce ci powiedzieć) następnym razem muszę dokładnie czytać rozdziały, bo dopiero teraz się skapnęłam, że główni bohaterowie mają już +18. Ten mój geniusz. Okej, ja spadam dalej grać na pianinku "Pojedziemy na łów"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, już zrozumiałam, że tylko Miłosz ma 18 lat, a reszta 18 nie ma... Te moje czytanie ze zrozumieniem xD Poprawiam się, żeby nie było :)

      Usuń
    2. Ale się rozpisałaś w tych komentarzach :* Te Twoje zbrodnicze myśli :D Ach te moje nauki. Tak jeszcze tylko dwa rozdziały i 19 kwietnia rocznica :D

      Usuń
  2. Powiem Ci, że tą "Śmiercią na 1000 sposobów" to mnie rozwaliłaś, hahahaha <3 Tu taka poważna sprawa, no bo w końcu Julka była bliska śmierci, a ty tu wyskakujesz z jakimś głupim serialem, którym poza tym ryje mi psychę XD Chociaż rzeczywiście ten jej 'wypadek' nadaje się do tego serialiku. Ale tak na poważnie, to szczęście wielkie, że Miłosz ją usłyszał, bo to mogłoby się skończyć źle i to bardzo ;o Nawet nie chcę o tym myśleć.
    Powiem Ci, że ten Tomek to jest fajny, wiesz? Dobra, bredzę, ale ja bym się z nim chętnie umówiła (i nie, nie tylko ze względu na mięśnie :P) i Julka też powinna, hihi :3 Wiem, że to niemożliwe, no ale... marzenia. ^^
    Impreza, jak to ujął Tomasz, zapowiada się przednio :D Już się nie mogę doczekać, co ty znowu wymyślisz, haha. ;)
    P.S. Świetna piosenka w tle - "Wild child" <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, że ją Miłosz usłyszał :) No, Tomek jest fajny, wiem już o tym od dawna :D Też bym się z nim chętnie umówiła. Marzenia się czasami spełniają :D Tak mam pewne plany. Wiem też lubię tą piosenkę :D

      Usuń
  3. A ja tam ani Tomka, ani Szymona nie lubię. Najbardziej Łukasz mi do gustu przypadł. Fajny, długi rozdział. Ciekawa fabuła. Twój styl znacznie się zmienił. Na lepsze. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe dlaczego akurat Łukasz? :D Dziękuję za miłe słowa :* Tak myślisz? Mój styl się poprawił? :) Ja też pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Super ! Na prawdę widać sporą zmianę w pisaniu, i to na lepsze!


      Agacia ;3

      Usuń
  4. Sama nie wiem. Tak jakoś ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Sydney, nie Sidney, jeśli łaska :P Sid, ale w całości Sydney.
    Nie mam czasu, możliwości, ani weny na komcie :( Pokazuję się, że jestem, ale nie wiem, co napisać. Spać mi się chce, głowa mnie boli... Odkąd wróciłam z koni jestem całkiem bez siły.
    Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz odpocząć, a może wtedy dodasz jakiś rozdzialik na bloga :D Jak tam było na koniach?

      Usuń
    2. Wtedy? CUDOWNIE! Zmęczyłam się, ale skakałam jak marzenie- krzyżak, a potem podwójna linia. Jutro też jadę.
      Zaczęłam pisać, ale potem zwątpiłam, jednak mi się nie chciało.

      Usuń
    3. Ty skaczesz :) Ja na razie mogę o tym pomarzyć :D
      Prędzej spadnę niż skoczę :D

      Usuń
  6. Po pierwsze bardzo dziękuję za dedykację, jest mi niezwykle miło :*
    Po drugie, przepraszam, że ostatnio taki marny że mnie czytelnik, ale proszę, jednak nadrobiłam :D
    Na miejscu Wery też byłabym się jechać na oklep w teren, ale cóż, Weroniki tak mają, wiem z doświadczenia c; Nie pozostaje mi nic więcej, jak powiedzieć, że rozdział bardzo mi się podoba i czekam na następne :3

    PS Planuj już drugi tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dedykację nie musisz dziękować :* I jesteś bardzo dobrą czytelniczką :) Tak Weroniki trzymają się razem, ja mam na drugie Weronika :D Pomysłu na drugi tom nie mam :/ Ale coś się wymyśli.

      Usuń
  7. DAJE ZNAK ŻYCIA!
    Przepraszam, że dopiero teraz, ale komputer nie wybiera kiedy się psuje :/ Ale wtedy już na GG Ci mówiłam, że oba rozdziały są świetne :D

    OdpowiedzUsuń