Rozdział dedykuje Caro, która uświadomiła mi, że wcale tak źle nie pisze :D Pozdrawiam :*
Julia lekko zdziwiona całą tą sytuacją postanowiła na razie nie dopytywać się o szczegóły, wiedziała, że jeśli Tomek, Wera czy nawet Iza będą jej chcieli o tym powiedzieć, to na pewno to zrobią. Dziewczyna pochłonęła się w przygotowywanie porcji paszy dla poszczególnych koni, a tymczasem Weronika i Izabella czyściły boksy, starannie odrzucając na taczki zużytą ściółkę. Julka podczas pracy rozmyślała o swojej rozmowie z rodzicami, domyślała się, a wręcz była pewna, że nie uwierzyli w jej kiepską wymówkę. Wiedziała, że będzie musiała powrócić jeszcze do tej rozmowy, że będzie zmuszona wyjawić im prawdę. Nie zdając sobie sprawy z tego, że nie jest sama, podciągnęła rękaw bluzy i spojrzała na swój nadgarstek. W tej chwili podszedł do niej Tomek i zapytał:
-Jula co ci jest? Chcesz pogadać?-powiedział spoglądając na jej nadgarstek.
-Nie, nic mi nie jest.-Tomek spojrzał na nią troskliwym wzrokiem.-Naprawdę-dodała pewniej.
-Jest coś co mogę dla ciebie zrobić?
-Tak napełnij siatki sianem-odparła, a widząc że odchodzi powiedziała jeszcze-Czekaj jest coś co możesz zrobić.
-Tak?-odrzekł wyczekująco-Mógłbyś mnie przytulić? Tak po przyjacielsku.
-Jasne-odpowiedział, podszedł do niej i objął czule przy tym głaszcząc ją po głowie.-Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć-szepnął jej prosto w czoło
-Wiem. Ale teraz koniec już tych czułości.-odparła uwalniając się z uścisku przyjaciela-Trzeba wracać do pracy. Ty napełnij te siatki, a ja z dziewczynami sprowadzę konie z pastwisk.
Nie czekając na odpowiedź wyszła z siodlarni udając się w stronę dziewczyn. Gdy do nich doszła, czyściły właśnie ostatni boks należący do Czakersa. Julka nie chcąc im przeszkadzać poczekała aż skończyły, to co wcześniej zaczęły, a później jednym ruchem ręki wskazała na pastwiska i pasące się na nich konie. One w odzewie, że zrozumiały kiwnęły tylko głowami i poszły razem w kierunku wyznaczonym przez nią. Iza i Wera zabrały się za sprowadzanie klaczy oprócz Zemsty, a Julka za sprowadzanie pozostałych koni. Szło to szybko i sprawnie, i dziewczyny uwinęły się z tym w niespełna piętnaście minut. Gdy wszystkie czterokopytne były już w swoich boksach cała trójka pomogła Tomkowi roznieść pasze, bo siatki były już pozawieszane. Gdy Julia rozdała już pokarm prawie wszystkim wyznaczonym sobie koniom, została jej tylko Zemsta.Wsypała pasze do żłobu klaczy, odsunęła zasuwę otwierającą drzwiczki boksu i weszła do środka.
-Cześć maleńka.-powiedziała czule gładząc jej miękkie chrapy-Jak minęło ci dzisiejsze popołudnie? Dobrze?-klaczka jakby rozumiała, co dziewczyna do niej mówi, zaczęła podnosić i opuszczać głowę w góre i dół.
Julka już miała wychodzić, gdy wpadła na pewien pomysł. Podeszła do Zemsty i zaczęła kreślić małe kółka na ciele klaczy, począwszy od zadu aż po szyje, i zakończywszy na łbie. Dziewczyna pochłonięta całkowicie swoją pracą była zadowolona, gdy Zemsta niemalże dotykała pyskiem ziemi i mrużyła oczy jakby zaraz miała zasnąć. Julia wymasowała jeszcze chwile uszy i miała już wychodzić, kiedy za swoimi plecami usłyszała głos siostry:
-Co przed chwilą robiłaś?-spytała zaciekawiona.
-Wykonywałam masaż T-touch. Chcesz, to mogę ci pokazać jak to się robi.
-Może innym razem.-Julka spojrzała na nią trochę przygaszona-Teraz chodź pani Ciszewska zaprasza nas na obiad i nie przyjmuje odmowy.
-Czekałam na was. Siadajcie.-powiedziała uprzejmym tonem
-Ładna kuchnia-odparła Iza miłym głosikiem
Kuchnia była dość duża, wystarczająca by pomieścić sześć osób przy jednym stole, który stał po środku. Z prawej strony stał szereg szafek zarówno wiszących jak i stojących, na których stały rożne sprzęty (np. mikrofalówka, toster, czajnik elektryczny) zaś naprzeciwko stołu były ustawione kuchenka elektryczna obok jeszcze jedna szafka, na której można było stawiać np. garnki, a następnie zlew i następna szafka. Po prawej stronie był można tak powiedzieć mały bar, przy którym ustawione były wysokie krzesła. Po chwili na stole przed każdym pojawił się talerz zupy grzybowej, gdy Iza już chciała nabrać łyżkę wtem odezwał się pan Stefan:
-Niech Pan Bóg pobłogosławi ten posiłek i da siłę w dążeniu do celów postawionych przez osoby zasiadające przy tym stole. Amen.
-Amen.-odpowiedzieli.
Po odmówionej modlitwie wszyscy zabrali się do swoich talerzy, które już po chwili były puste, bo zupa każdemu smakowała. Na drugie danie podano schabowego z ziemniaczkami w sosie mięsnym i sałatką buraczkową. Po zjedzeniu dziewczyny podziękowały za posiłek i pomogły sprzątać po obiedzie.
-Jak skończycie przyjdźcie do mojego pokoju-powiedział Tomek odchodząc
---------------------------------------------------
Kolejny rozdział ostatni na koniec ferii :D Znowu chyba udało mi się ograniczyć dialogi do minimum z czego bardzo się cieszę :D Jutro jadę sobie do koników :) Jupi nareszcie :D Już normalnie nie wyrabiałam z powodu braku kontaktu z kochanymi konisiami :) Pozdrawiam jeszcze raz Caro :* Wczoraj sobie ćwiczyłam i robiłam też takie tam wygibasy przy łóżku i jak nagle glebłam na plecy na brzeg łóżka, to normalnie mi się dziura w plecach zrobiła i mam taki wielki plaster, a jak ktoś mnie tam dotknie to mnie tak boli. Musze sobie jeszcze przypomnieć tą głupią Afrykę, bo w poniedziałek będzie z tego kartkówka. Caro a Ty kiedy ze mną wybierzesz się na te konie, mówiłaś kiedyś że chętnie byś pojechała :D No co by ty Wam jeszcze napisać? Może, to, że dzisiaj byłam i pomagałam przy porodzie Krzywej :D No nic pozdrawiam Was wszystkie czekam na waszą opinie, co do notki i do następnego :D
Nie mam weny na komentarz :/
OdpowiedzUsuńTwój koniec ferii,a dla mnie to dopiero początek :D Jestem chora, ale już zdrowieję, może w drugim tygodniu pojadę na koniki. Soph będzie w moim mieście, więc może namówię instruktora na terenik :))
To chyba tyle... Miłej zabawy jutro :* I czekam na NN.
PS Miłej nauki ;P
Fajnie będziesz miała z Soph :) Wy będziecie się bawić a ja uczyć, kurde no :/ Zdrowiej, zdrowiej :) Miłego tereniku życzę i pozdrów ode mnie Soph :) Nauka wątpię żeby była miła, zwłaszcza z geografii :D No nic ja też pozdrawiam i chyba tyle :)
UsuńTy się bawiłaś jak ja jeden tydzień wkuwałam, a drugi chorowałam :P Dziękuję bardzo i pozdrowię :)
UsuńJednak fajnie mieć ferie na końcu ;) Rozdział fajny i rzeczywiście dobrze napisany. Chociaż w opisach były drobne powtórzenia. Ale co tam, ważne, że mocno się poprawiłaś ;P
OdpowiedzUsuńA Tobie się ferie dopiero zaczynają? Dziękuje za miłe słowa :*
UsuńDopiero od 17 lutego ;/
UsuńNapiszę krótko niestety, bo jestem na tel :/
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny! Muszę Cię znowu pochwalić, bo robisz coraz mniej błędów, naprawdę super :)) I interpunkcja Ci się poprawiła bardzo.
Dziękuję bardzo za dedyk :*
Ps. Bardzo mi się podoba imię tej klaczy...ZEMSTA ♡
Staram się jak mogę :) Za dedyk nie masz, co dziękować :*
UsuńMi też się podoba imię karej :)
Na samym początku, chce Cie bardzo przeprosić, bo dodałaś rozdział już dawno temu, a ja wciąż go nie skomentowałam, ani nawet nie przeczytałam :c Teraz nadrabiam zaległości :D
OdpowiedzUsuńMnie sie coś wydaje, że Julia... I Tomek... No ten... No. Imię klaczy- jak wspomniała Caro- też uwielbiam.
Rozdział świetny i czekam na nn :)
P.S. Ładny szablon :3
P.S.2. Czemu ferie trwały tak krótko :c
No ferie trwały zdecydowanie za krótko :c A dziękuje mi też szablon się podoba :D Przeprosiny przyjęte :*
UsuńBardzo faaaaajny rozdział ^^ nabrałam ochoty na schabowego z ziemniaczkami w sosie mięsnym i sałatką buraczkową. mmm :3 haha :D właśnie, mój ostatni rozdział to prawie sam dialog :// Czekam na dalszy ciąg !! :)
OdpowiedzUsuńA dziękuje :* Nie martw się Twoje rozdziały tez niedługo w przeważającej mierze będą składać się z tekstu ciągłego :)
UsuńDobrze dzisiaj oddawała i 5 dostałam :D
OdpowiedzUsuń