wtorek, 3 września 2013

Rozdział 18

-To, co idziemy?-spytała Weronika.
-Tak.-odpowiedziała Julka-po chwili dało się usłyszeć dźwięk telefonu, który dzwonił w kieszeni
-No odbierz.-powiedziała Wera
-No już. Halo. Szymek, co tam.
-Misiu, co dzisiaj robisz? Miałabyś ochotę pójść do kina?
-Kina? Chętnie bym poszła, ale dzisiaj chyba nie dam rady.-odrzekła, a Weronika spojrzała na nią z dziwną miną.
-Jak to nie dasz rady?-szepnęła.
-Dlaczego?-odparł smutno-To, co ty robisz?
-Idę do stadniny koni. Będę tam pracować chcę się dowiedzieć, co i jak.
-Aha, a nie wyrobisz się do dwudziestej?
-Zobaczę, jak coś, to przyjedź do Ciszewskich z sąsiedniej wsi, a tak w ogóle kto nas zawiezie?
-Mój brat. Dobra, to ja kończę. Do zobaczenia.
-Pa, pa.
Po zakończonej rozmowie dziewczyny wreszcie ruszyły w drogę. Po około dwudziestu minutach marszu dotarły na miejsce. Stanęły przed bramą i zadzwoniły dzwonkiem. Po chwili z domu wyszedł mężczyzna po czterdziestce, lekko siwy. Ubrany był w spodnie dżinsowe i koszule w kratkę.
-Weronika, Julia?-spytał
-Tak, to my.-odpowiedziały
Możecie mówić do mnie Stefan, nie lubię jak ktoś zwraca się do mnie na "pan". Mojej żony i siostrzeńca jeszcze nie ma, więc chodźcie oprowadzę was po stajni.
-Dobrze odparła Julka.
Już po chwili byli na miejscu. Stefan wszystko po kolei pokazywał.
-Tu jest siodlarnia.-mówił.-A tu paszarnia, a tam dalej pokój dla personelu i właścicieli koni. Jednym słowem wszystkich, którzy są związani z tym miejscem.
-Można tam siedzieć i pić herbatkę i są tam szafki na rzeczy prywatne. Prawda?-spytała Weronika.
-Tak, tak masz rację, to jest właśnie miejsce do tego celu przeznaczone. No dobra, a teraz pokarzę wam konie.
-Zacznijmy od lewej strony.-powiedziała Julia.
-Dobrze. No więc tak Newada, Mira, Nel, Pasja,  Burza, Milka, Gracja i Juli [Dżuli]
-Ale śliczne.- powiedziała Weronika-A wszystkie są wasze? Czy są jakieś na hotelu?
-Pasja, Milka i Nel, a reszta nasza.-odpowiedział Stefan-Teraz druga strona. Piorun, Ramzes, Batalion, Demon, Czakers, Karmazyn, Cwaniak, Zefir, Lucky. Na hotelu są Ramzes,  Cwaniak i Czakers. Pokażę wam jeszcze gdzie trzymamy źrebaki, gdzie wypuszczamy konie no i miejsce do ćwiczeń. Chwilę później byli już u młodych koni.
-To są Ruda, Magia i Jumper.
-Są śliczne, a mam pytanie, o której godzinie mamy tu przychodzić?-spytała Julia.
-Rano możecie przychodzić na siódmą, w południe na czternastą, a na wieczór na osiemnastą trzydzieści.
-Dobrze, a w czasie roku szkolnego?-spytała Wer.
-Yyy. Po wakacjach możecie przychodzić po południu na piętnastą trzydzieści i na wieczór o dziewiętnastej trzydzieści. Teraz chodźcie pokażę wam na jakie pastwiska macie wyprowadzać poszczególne konie i gdzie jest parkur.
Po dziesięciu minutach Stefan zakończył oprowadzać dziewczyny i powiedział jeszcze.
-Wybierzcie sobie po pięć koni plus jednego źrebaka, którymi będziecie się opiekować. Mój siostrzeniec ma Milkę, Mirę, Cwaniaka, Zefira i Magię. Jego koń, to Cwaniak, a Pasja jest moja, Piorun mojej żony.
-Dobrze, to tych już nie będziemy brać.-odparła Julka.
-To ty z swoją żoną macie tylko po jednym koniu?-spytała zdziwiona Weronika.
-Nie wszystkie są nasze oprócz hotelowych i Cwaniaka ale najbardziej jesteśmy przywiązani do tych dwóch.
-Ok. My nie mamy już więcej pytań tylko zabierzemy się za wybieranie.
-Dobrze ja będę w domu jak coś, to przychodźcie.
Po chwili Stefan znikł dziewczyną z oczu, a one zostały same.
-Ale oni mają wypasioną tą stajnie, a padoki jakie są duże i jeszcze ten parkur.-powiedziała zachwycona Julka
-Oni muszą być jakimiś bogaczami.-odpowiedziała.-Doba zabierzmy się za wybieranie koni, którymi będziemy się opiekować.
Po 10 minutach burzliwych dyskusji, który koń będzie której w końcu wybrały. Julka wzięła Grację, Juli, Nel, Demona, Jumpera i Bataliona, a Weronika Burzę, Newadę, Ramzesa, Czakersa, Lucky'iego i Rudą. Następnie poszły do Stefana i powiedziały mu, jakie konie wybrały, a on im opowiedział, co nie co o nich. Powiedział także, że jego żona i siostrzeniec przywiozą nową klacz. Właśnie w tym momencie na podwórko wjechał samochód z transporterem dla koni. Cała trójka postanowiła wyjść na dwór, przywitać resztę i zobaczyć nową klacz. Po chwili usłyszeli głośne rżenie konia i kopanie w ścianki transportera.
-To chyba jakiś wariat, a nie koń.-odrzekła Weronika.
Następnie z samochodu wyszła średniego wzrostu kobieta i podeszła do dziewczyn.
-Jestem Justyna, a mojego męża już chyba poznałyście.
-Miło nam panią poznać.-powiedziały
-Jaką panią mówcie po prostu Justyna.-odrzekła po czym się uśmiechnęła.
W tym momencie z auta wyszedł wysoki, przystojny i lekko umięśniony brunet i podszedł do przyjaciółek. Pierwsza przedstawiła się Weronika. Później chłopak podszedł do Julii i po chwili zastanowienia powiedział:
-Julka, to ty?
-Tak ale o co chodzi?
-Nie poznajesz mnie? To ja.-odrzekł, a później okręcił się wokół własne osi.
Dziewczyna po krótkim namyśle rzuciła mu się w ramiona i krzyknęła: To ty!!!
---------------------------------------------------------------
Wiem jestem zła w takim momencie kończyć. Ciekawe czy się domyślacie, co, to za chłopak ;D Dzisiaj miałam robioną sesje z siostrą przez mojego kolegę. Wyszły naprawdę fajne zdjęcia. Jak tam pierwsze dni szkoły? U mnie dobrze, a u Was?

6 komentarzy:

  1. Nie mam pojęcia, kto to może być xd Mam nadzieję, że nic nie namiesza ;) W ogóle, to ten Szymek mi się wydaje jakiś dziwny. Wiem, to brzmi bez sensu, ale taki dziki jakiś, no XD Takiego słodkiego udaje, a mnie tym wkurza, haha.
    Nadrobiłam w końcu i mam nadzieję, że nie będziesz tak pędziła z rozdziałami, haha ;) Informuj mnie, a teraz zapraszam do siebie :* http://carolina-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam już mam jakieś swoje chore podejrzenia o to, kto to może być, ale pewności nie mam żadnej. ;) Jestem uradowana niezwykle, że coś na prawdę ciekawego zaczęło się dziać. Nowi bohaterowie, no i kuniki :D
    Pierwszy dzień poszedł zaskakująco fajnie. Na ostatniej lekcji (fizyka z moim byłym :c wychowawcą) koleżanka zaczęła ryzować mi po ręce (jak ja to uuuuwielbiamm) Nic w tym dziwnego by nie było gdyby nauczyciel się do niej nie przyłączył :D Teraz mogę spokojnie umrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to zobaczymy czy Twoje podejrzenia sprawdzą się ;) Cieszę się, że ty się cieszysz, że nareszcie zaczęło się coś dziać:D
      Ale nie mam pojęcia jak, to dalej rozwinąć i to jest problem ;(

      Usuń
    2. No to utknęłaś tak samo jak ja :) To znaczy ja już wiem jak dalej pociągnąć xd

      Usuń
  3. Świetny rozdział i chyba najbardziej polubiłam konika o imieniu Lucky :) Ale to taki szczegół. Możesz go usadowić gdzieś w opowiadaniu? Jako skocznego osiołka? :P
    Nie no żartuję, nie musisz.
    A co do szkoły to miałam 8 lekcji i skończyłam o 15:45, więc tak fajnie nie było :/ Ale jakoś ujdzie, to jest szkoła. Nie będę skakać z radości, że do niej wróciłam :P

    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z konia chyba osiołka nie zrobię, ale kto wie.
      Może wymyśle coś z nim;)
      Ale teraz dopadło mnie "chorobus wenus brakus" :D

      Usuń