środa, 2 lipca 2014

Rozdział 6

Tydzień później

Ostatnie dni Julce mijały szybko i spokojnie, ale to  może dlatego, że w szkole nie było jeszcze żadnych konkretnych zajęć, a po lekcjach większość dnia upływała na zajmowaniu się końmi. Z Tomkiem nadal utrzymywała niby dobre stosunki. Dzisiaj był czwartek, lekcje już się skończyły i wszyscy powoli wychodzili z budynku szkoły.
-Idziemy na piechotę?-zaproponował Tomek
-Będziemy szli dobre pół godziny jak nie więcej, a to tylko do ciebie, więc z Werą zejdzie się jeszcze dłużej.
-No, chodźcie rozruszamy trochę nogi.
-Ok. Ale jak będą nas boleć, to mamy załatwiony masaż stóp.
-Dobra.
Przeszli na drugą stronę ulicy i usłyszeli za sobą głośne wołanie. Jak się później okazało byli to bliźniacy: Paweł i Alan.
-Zaczekajcie!
Po chwili chłopcy byli już obok trójki.
-Gdzie idziecie?
-Do domu.-odpowiedziała Julka.
-Idziemy z wami-powiedział Alan.-Mamy po drodze.
-To gdzie wy mieszkacie?
-Niedaleko stąd. Jakieś pięć minut drogi, żółty dom.
-To już wiemy gdzie wpadać.-powiedziała z uśmiechem Wera
-Tak, tak. My też będziemy wiedzieć. Weźmiemy z domu rowery i jedziemy z wami.
Julka i Weronika spojrzały na siebie z iskierką w oczach. Pomyślały o tym samym. To bliźniacy mogli wziąć je na rowery i podwieźć aż do Tomka. Oczywiście jeśli się zgodzą.
-Alan... może moglibyście nas podwieźć na tych swoich rowerkach?
-No wiesz bardzo byśmy chcieli, ale niestety nie mamy bagażników.
-Dobra w sumie to nie jest tak daleko. Możemy się przejść.
Po pięciu minutach powolnego marszu dotarli pod żółty dom. Budynek był dość duży, dookoła ogrodzony białym płotem, a dach pokrywała czerwona dachówka. Wokół rozciągał się przepiękny ogródek, mieniący się różnorakimi barwami. Do wejścia prowadziła żwirkowa ścieżka po bokach, której rosły niewielkie brzozy. Całość komponowała się bardzo dobrze. Wyglądało na to, że trójka przyjaciół miała do czynienia z zamożnymi kolegami. Po chwili bracia wrócili ze swoimi rowerami.
-Bardzo ładny dom i ogród.-odrzekła Julia
-Dziękujemy. Ogród to zasługa naszej mamy. Sama go zaprojektowała.
Po chwili cała piątka ruszyła przed siebie. Dużo rozmawiali, śmiali się, opowiadali o sobie ciekawe rzeczy. O Pawle i Alanie dowiedzieli się, na przykład, że mają młodszą siostrę, a ich dziadkowie mają kilka koni, na których przez ostatnie tygodnie wakacji uczyli się jeździć.
-Serio? I jak wam szła nauka?-spytał Tomek.
-Tak średnio. Na początku byliśmy negatywnie nastawieni do tego pomysłu, ale jakoś przekonaliśmy się do tego...
-Tak, tak. Ale zaledwie jeździmy sprawnie w stępie, co nie jest taką wielką trudnością, a także kłusujemy.
-Jak na początek, to idzie wam dobrze.

Czterdzieści minut później 

-Dobra, to może coś przekąsimy, a później zabierzemy się do pracy.
-Co masz na myśli mówiąc słowo "praca"?-spytał Alan.
-Drogi, Alanie jakbyś jeszcze nie zauważył mamy...-przerwało jej rżenie koni-No właśnie o to mi chodziło.
-Tomek, to twoje?
-W sumie, to moich wujków, ale mam też swojego konia.
Po kilku minutach wszyscy znaleźli się w kuchni. Pani Justyna miło przywitała nowych znajomych Tomka. Po chwili przyniosła jeszcze dwa krzesła i cała siódemka usiadła do stołu. Pani Ciszewska przygotowała dzisiaj zupę pomidorową, a na drugie danie podała udka w ryżu. Tak jak zawsze każdy zjadł wszystko zadowolony. Po zjedzonym posiłku dziewczyny i Tomek przenieśli swoje plecaki do pokoju bruneta. Następnie udali się do stajni. Wszystkie konie były już w boksach i zaciekawione wystawiały głowy na zewnątrz cierpliwie czekając na swój posiłek.
-Macie tu aż tyle koni?
-Czy to jest aż tak dużo?-odpowiedział Tomek.-Ale koniec tego gadania zabierajmy się do pracy.
Chłopaki zajęli się wynoszeniem zużytej ściółki i zamiataniem korytarza. Paweł i Alan już po chwili byli cali zakurzeni i gdzie nie gdzie ich ubrania były w słomie. Patrząc na Tomka, który pozostał w stanie nienaruszonym. To znaczy był nadal czysty i żadna słomka nie przyczepiła mu się do ubrania, to bliźniacy wyglądali na osoby które nigdy w życiu nie miały w rękach ani szczotki, ani wideł. Dziewczyny natomiast nie spiesząc się powoli roznosiły wcześniej wymierzoną pasze do poszczególnych boksów. Gdy uwinęły się z tym zaczęły robić, to samo z sianem.
-I tyle, to już koniec?-spytał Paweł patrząc na dziewczyny.
-Na razie tak...a co niby miałybyśmy jeszcze zrobić?
-No, nie wiem...my jak byliśmy u dziadka, to zawsze po karmieniu sprawdzaliśmy czy z końmi wszystko w porządku.-odrzekł Paweł
-Możemy sprawdzić, ale nigdy  nic się nie dzieje, więc czemu tym razem miałoby się coś stać?-odparł Tomek.-Ty i Alan sprawdźcie lewe boksy od początku, a Wera sprawdź lewy od końca. Jula my sprawdzamy prawe boksy.
Po chwili cała piątka dokładnie sprawdzała każdy boks. W pewnej chwili bliźniacy stanęli przy boksie Czakersa jak wskazywała tabliczka. Czakers - siedmioletni ogier pinto. Zwykle wesoły i rozbrykany teraz był ustawiony tyłem do korytarza. Co kawałek grzebał przednimi kończynami w słomie, rozglądał się na boki, a także kopał tylnymi kończynami w brzuch. Można było też zauważyć plamy potu po bokach ogiera. Chłopacy zaniepokojeni tym widokiem widząc, że wszyscy już kończą obchód zawołali pozostałych.
-To chyba kolka-powiedział Alan.
------------------------------------------------------------
Witam wszystkich ^_^ Po pierwsze chciałabym Was bardzo przeprosić za moją długą nieobecność. Nie wiem ile już czasu pisze ten rozdział ;D Ale dość długo. Wcale skończyć go nie mogłam ;/ A efekt końcowy w ogóle mi się nie podoba. Ogólnie nie wiem jak ja skończę ten tom ;/ To jest jakaś totalna porażka. Piszę coraz gorzej, weny coraz mniej, nie wiem jak to dalej będzie ;/ Teraz właśnie przyszłam od bobu, a jutro muszę wstać o 4.30 ;/ Kiepsko. Ogólnie to myślałam nad jakimś wakacyjnym kursem angielskiego, ale nie wiem czy to wyjdzie ;D Jaaa teraz tak patrzę 4.30 o.O Godzina w której niemcy pojmali Rudego ;( 4.30  Ja tu takie sru tu tu tu a powracając do rozdziału to proszę o wyrozumiałość, bo wiem, że jest straszny ;c To tyle ode mnie, życzę miłej nocki i dobranoc ;*

Edit 16.18

Ok. Poprawiłam chyba te kilka błędów ;D Z przecinkami gorzej, bo wstawiłam ich zaledwie kilka, hihihi.
Dzięki za słowa krytyki ;D To jest bardzo pobudzające. Następnym razem będę bardziej uważać ^_^

6 komentarzy:

  1. Na początek troszkę krytyki ^^ Jest tu kilka błędów powtórzeniowych, o ortograficznych (autokorekta: pornograficznych xd Po prostu kocham swój sprzęt ;p) nie będę wspominać, ponieważ asem w tej dziedzinie nie jestem. W interpunkcyjnych też, ale zauważyłam, że w zdaniu: " Pani Ciszewska przygotowała dzisiaj: zupę pomidorową, a na drugie danie podała udka w ryżu" niepotrzebnie jest dany dwukropek. Rozdział gorszy niż zwykle, ale rozumiem cię. Brak chęci pisania i weny prowadzi do robienia większej ilości błędów i niezbyt dobrej jakości pisanego tekstu.
    A teraz plusy ;) Akcja pod koniec tyczy się mocno tematu końskiego, z czego można wywnioskować, że kolejny będzie taki w całości. I to mi się bardzo podoba. Liczę mocno na zaskakujące wydarzenia. W opowiadaniu pojawiają się nowe postacie, które mam nadzieję, wpłyną na dalsze przygody w stajni i zachowania bohaterów. Na koniec powiem co podoba mi się w całej tej historii. Mianowicie główna bohaterka, ponieważ zachowuje się jak typowa nastolatka. Nie jest samotna, nie cierpi na brak przyjaciół, cieszy się z popularności, nie tnie się i nie robi z siebie ofiary losu jak to w większości opowiadań bywa (nie mówię o końskich czytanych przeze mnie ;d). Ta postać jest taką odskocznią, która bardzo pozytywnie wpływa na zwiększenie dobrej oceny twojego bloga.
    No dobra, to tyle ode mnie. Taki tam kreatywny komentarz ^^ Życzę, abyś dostała się do szkoły i czekam na następny rozdział ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwukropek skasowany ^_^ Też mam taką nadzieje, że następny rozdział będzie mocno koński. Nie wiem jak mi to wyjdzie. Musze jeszcze trochę poczytać o kolce. Bo wczoraj już czytałam, ale brałam pod uwagę najlżejszą kolkę. Ale skoro cały musi być koński to wezmę chyba jakiś gorszy przypadek ;D Co do zaskakujących wydarzeń, to nie wiem jak to będzie. Tak Jula ^_^ To już jutro wyniki, hihihi ;d

      Usuń
  2. Rozdział nie jest zły, ale gdyby nie kilka błędów, bardziej by mi się podobał. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, za kilka słów krytyki:
    1. Miałabym do Ciebie prośbę, żebyś zmieniła czcionkę. Szablon jest ładny, ale ta czcionka... Zacznijmy od tego, że mnie trudniej się czyta, wolałabym taką normalną. Poza tym, z tego co zauważyłam, nie ma w niej niektórych polskich znaków.
    2. Unikaj powtórzeń, np. tutaj: 'Na początku byliśmy negatywnie nastawieni do tego pomysłu, ale jakoś przekonaliśmy się do tego pomysłu..."- drugą część zdania, można inaczej sformułować.
    3. Wstawiaj więcej przecinków. Nie wiem może to po prostu ja ich nie widzę, ale jest kilkanaście miejsc, w których by się przydały.
    Piosenka super, reszta rozdziału też, czekam na nn c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czcionką nie ma problemu ;) Zaraz się za to zabiorę. Powtórzenia... teraz jak tak spojrzałam na to, to nie wiem jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć ;D Z przecinkami jest gorzej ;/ Tak piosenka bardzo fajna, a cały film jeszcze lepszy ^_^

      Usuń
  3. Popieram Nikki i Universe, nie będę przepisywać tego, co one. Dodam do tego, że zdania są strasznie złożone. Jedno zdanie składa się z wielu czasowników, poszczególne podzdania nie są oddzielane przecinkami. Pomijając już interpunkcję, ale jak masz zdanie na dwie linijki (przesadzam, ale to specjalnie) to w końcu możesz się w tym pogubić, a czytanie takiego tekstu po prostu męczy.
    No i pisze się "chłopcy", NIE "chłopacy".
    Ale sama treść mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś ostatnio nie miałam czasu, by skomentować ten rozdział :/ No cóż... Ważne, że zrobiłam to w ogóle.
    Na rozdział czekałam długo, lecz czytając go czułam się jakbyś robiła go na siłę (takie me skojarzenia). Lekko się przez to zawiodłam, a niektóre błędy (o których poprzedni czytelnicy wspomnieli) tylko zniechęciły mnie do czytania :(
    Z tego co wiem, to była wina natchnienia. Mam więc nadzieję, że następne rozdziały będziemy czytać z przyjemnością, a Ciebie samą opanuje natchnienie większe niż zwykle ;)
    PS. Może i wykonanie było takie sobie, ale za to treść (jak wspomniała Sydney) mi też się bardzo podoba :D

    OdpowiedzUsuń