Wszyscy z przerażeniem w oczach patrzyli na ogiera. Stali tak jakby odebrało im mowę.Gdy Czakers chciał się położyć Alan oprzytomniał i wbiegł do boksu chwytając go za kantar, a później powoli wyprowadził na korytarz.
-No, co się tak patrzycie?-spytał-Nie wiecie, że konia z kolką trzeba oprowadzać?
-Trzeba zadzwonić po weterynarza.-powiedziała Julka.-Tomek mógłbyś to zrobić?
Po chwili brunet pobiegł do siodlarni, gdzie znajdował się telefon z numerami wszystkich weterynarzy z okolicy. W tym czasie pozostała czwórka chodziła wte i z powrotem po korytarzu. Po dziesięciu minutach wrócił Tomek. Powiedział, że pierwsi dwaj weterynarze nie odbierali w ogóle. Chociaż próbował kilka razy. Do trzeciego dodzwonił się po kilku minutach, a ten powiedział mu, że jest przy porodzie krowy. Co oznaczało, że tutaj będzie za około godzinę. Tomek jednak wypytał się, co mogą robić. Doktor Wajtle nakazał im tak jak już wcześniej zaczęli chodzić z koniem stepem. Jeśli to kolka spastyczna, to oprowadzanie powinno wystarczyć. Jeśli jednak nie pomoże powinni naszykować środek transportu w razie potrzeby przewiezienia zwierzęcia do kliniki. Dodatkowo jak odparł doktor mogą też okryć zwierzę derką i pocierać wiechciami słomy boki ogiera. Na koniec wspomniał, że nie mogą mu pozwolić spożywać żądnych pokarmów. Po dokładnym zrelacjonowaniu rozmowy dziewczyny i chłopaki rozpoczęli, to, co przekazał im doktor. Julka pobiegła po derkę, a Weronika przygotowało trochę słomy do masażu. Po kilku minutach Czakers był masowany z dwóch stron przez dziewczyny. Natomiast Paweł okrył go derką.
-Ej, macie może biowetalgin?-spytał jeden z bliźniaków.
-Nie, nie mamy. Skończył się.
-Moglibyśmy mu podać, a jeśli byłaby to kolka spastyczna byłoby po problemie.
-Skąd, wy wiecie tyle rzeczy o koniach?
-Dużo rzeczy mówił nam dziadek, trochę też czytaliśmy.
Po wymienieniu ze sobą tych kilku zdań w skupieniu powrócili do wcześniej wykonywanych zajęć. Dziewczyny po około dziesięciu minutach masażu pozwoliły chłopakom nadal oprowadzać ogiera. Półgodziny później dało się zauważyć wyraźną poprawę. Plamy potu już prawię znikły, Czakers od czasu do czasu rżał wesoło. W pewnym momencie na podjeździe usłyszeli jakiś samochód, z którego jak się później okazało wysiadł weterynarz.
-Dzień dobry wszystkim tutaj zgromadzonym.-odrzekł spoglądając na ogromnego ogiera.-widzę, że zastosowaliście się do moich wskazówek.
-Tak zrobiliśmy wszystko, co pan kazał. Chcieliśmy nawet podać biowetalgin, ale nie mieliśmy. Bo jak się domyśliliśmy to tylko kolka spastyczna.
-Czyżbym rozmawiał z przyszłym weterynarzem?
- My wszyscy tutaj jesteśmy przyszłymi weterynarzami.-oznajmił lekko się śmiejąc.
-Zmierzę tylko wszystkie wskaźniki fizjologiczne.
-Czyli temperaturę ciała, tętno i oddech tak zwane TTO.
Pięć minut później Czakers miał już zmierzoną temperaturę. Termometr wskazywał 37,8°C.
-Temperatura w normie. Wiecie jak zmierzyć tętno?
-Tak, wiem. Ja to zrobię-zaproponował Tomek.
Chwilę później chłopak stał przy głowie Czakersa i przyłożył dwa palce do tętnicy szczękowej zewnętrznej. Po minucie wiedzieli, że tętno tej jest prawidłowe. Wynosiło 33 uderzenia na minutę. Teraz zostały tylko oddechy, którymi zajął się doktor Wajtle. Zdjął z szyi stetoskop, włożył słuchawki do uszu, a końcówkę przyłożył do brzucha. Po zakończonym badaniu doktor podsumował, że ten koń to okaz zdrowia, a kolka mogła być wynikiem jakiegoś stresu lub źle dobranej paszy.
-Ode mnie, to wszystko. Miło było mieć takich pomocników.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
TAAAAAK ;D Nowy rozdział. Nareszcie!!! Pisałam go cały dzień ;/ I wiecie, co? Nawet mi się podoba ;D Nie wiem czemu, ale podoba mi się. Ale końcową ocenę pozostawiam Wam. Chciałam Was przeprosić za moją długą nieobecność.
Edit 19:37
Universe mam nadzieję, że pisząc, że cały ten rozdział będzie dotyczył tematyki końskiej chodzilo Ci o coś takiego ;D Nie wiem czy są tutaj jakieś zaskakujące wydarzenia...chyba raczej nie ;D Ale mam nadzieję... powtarzam się ;D ... że spodoba Ci się. Pozdrawiam i do napisania ;*